Listopad, melancholia, smuteczki i smutaski.
Jakiś nijaki ten mój blog, wciąż czekam na przypływ weny.
Życie osobiste drgnęło niespodziewanie ; ktoś o mnie dba, dzwoni, umawia się, pomaga w zmaganiach z codziennością, ale ja zbyt wiele już przeszłam: boję się, strzygę uszami, oczami i czym się da w wyczekiwaniu na sygnał do ucieczki. Oj, nie służy to nikomu z nas. Ratuje mnie znajomość moich słabych i mocnych stron, świadomość tego, co mną kieruje wbrew mnie. Jednak huśtawki emocjonalne są silne i męczące nie tylko dla mnie.
Jestem chorą osobą, a niektóre choroby rzutują mocno na emocjonalność - zresztą ja w ogóle jestem emocjonalna i wrażliwa, choć wspieram się rozumem i autorefleksją. W codziennych, zwykłych sutuacjach radzę sobie nieźle, ale w bliskiej relacji nie sposób udawać i ukrywać swoich zmiennych stanów. Tak bardzo martwię się, że nie nadaję się do normalnego życia, że nie zasługuję na niczyją miłość, że zepsuję każdą relację i zniechęcę najlepszego nawet człowieka.
Wiesz, może po prostu pozwól, by się działo. Pozwól temu komuś dbać, dzwonić, umawiać się, pomagać i odwzajemniaj to. Nie analizuj, nie dziel włosa na czworo. Wiem, wujek- dobra rada ze mnie. Ale ja tak kiedyś zrobiłam, pozwoliłam sobie na szczęście.
OdpowiedzUsuńJesteś wartościową osobą i zasługujesz na szczęście.
Życzę Ci, aby pięknie się działo w Twoim życiu. Życzę Ci wszystkiego najlepszego!!!!!! :))))))
Witaj po przerwie :) Moim zdaniem, to nie blog jest nijaki, tylko Ty nijako go widzisz ;) A co do życia osobistego - po prostu, ciesz się chwilą!
OdpowiedzUsuńA nie lepiej byłoby myśleć o sobie lepiej? Ile to wysiłku?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Musisz wreszcie uwierzyć w siebie, a tego kogoś dobrze przetestować.
OdpowiedzUsuńMacie rację, dziękuję za wsparcie.
OdpowiedzUsuńTestuję, cieszę się chwilą, nie zachłystując się, za to delektując - i jest o.k.