Tak, dobrze mi dzisiaj z tym deszczem.
Oglądam sobie w internecie wyposażenia mieszkań, szukam inspiracji. Brakuje mi w salonie barw, a nie chcę urządzać wnętrzarskiej rewolucji, zresztą uważam, że nadmiar małemu pomieszczeniu nie posłuży. Szukam raczej dodatków, które ożywią i ocieplą moje otoczenie. Lubię przytulne i pogodne mieszkania.
Spodobały mi się witrażowe klosze do lampek, mam ochotę wstawić sobie taki w miejsce dawnego, rozbitego przez syna, który bawiąc się w chowanego strącił go ze ściany.
Mam wiele sympatii i sentymentu do etnicznych dekoracji oraz do tego całego szeroko pojętego New Age. Podobają mi się dzwonki wietrzne i kolorowe szkło, przez które przenika światło. Obiecałam sobie, że jak zwierzę, co znaczy swoje terytorium (aczkolwiek w sobie właściwy sposób :) ), zamanifestuję takim paciorkowym dzwonkiem w oknie: jestem u siebie!
Nie mam z góry ustalonej wizji mieszkania, napawa mnie obawą ogrom pracy, którą sobie wyobrażam, ale wierzę i widzę, że małymi kroczkami można osiągnąć wiele, że już pierwszy taki kroczek może sporo zmienić.
Wzięłam się solidnie do pracy przy rozpakowywaniu zmagazynowanych w garażu manatków. Jak to z robotą bywa, diabeł okazuje się nie taki straszny, jak go malują. Że też ciągle jeszcze się na "diabła" nabieram, uciekam, odsuwam od siebie, zamiast chwycić byka za rogi. Przekłada mi się to na wiele dziedzin życia - ot, refleksja...
Rozliczałam wczoraj, a raczej rozliczyła mi siostra PIT. Wyszedł spory zwrot za syna, a więc kolejny zastrzyk gotówki.
I tak naprzód, Marto! I niczego się nie bój, bo nigdy nie ma tak, żeby jakoś nie było. Wbrew ostrzeżeniom niektórych, wbrew czarnym prognozom, daję sobie radę ze swoim życiem.
Na Facebooku "polubiłam" stronę, gdzie można wylosować cytat z Biblii na każdy dzień. Dzisiaj taki:
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj! (Syr. 2, 4-6)
Taki obwieszony kryształami deszczu świerk zaglądał mi rok temu do kuchni na trzecim piętrze. Fotografia jest mojego autorstwa. |