Pewien znajomy poradził mi, bym skopała swoją ziemię widłami, podobno jest lżej niż szpadlem (u nas nazywają szpadel rydlem albo sztychówką), zagadnęłam więc w tej sprawie sąsiada. Ten poradził, by najpierw skosić całkiem już raźno bujające zielsko i zaofiarował pomoc. Nie chciał nic za przysługę, ale pewnie jakieś piweczko mu za to przyniosę - moi sąsiedzi piweczkiem nie gardzą. Nie powinnam może wspierać tej piwkowej sympatii, ale kupiliby sobie tak czy siak.
Robota z rozpakowywaniem rzeczy zmagazynowanych w garażu posuwa się naprzód. Po zimie przechodzonej w dżinsach i swetrach z radością wystroiłam się wczoraj w wydobytą z paczek spódnicę i kolorowy szal. Tak "odpindrzona" odwiedziłam wczoraj koleżankę, z którą przeszłam się po mieście. Czułam się atrakcyjna dla siebie i wiosenna na wiosnę :)
Moją wiosenną radość zmąciła... kolejna śmierć. Coraz więcej tych śmierci... Trzeba się będzie chyba przyzwyczaić...
Już od dawna mam nawyk zerkania na tzw. klepsydry. W małym mieście zna się wiele osób... Wczoraj rzuciło mi się w oczy znajome nazwisko, raczej rzadkie w naszym mieście. Przeprowadziłam "wywiad" i okazało się, że to koleżanka straciła matkę. Koleżanki nie widziałam już od dawna, każdą z nas pochłonęło tzw. własne życie. Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem odnowienia kontaktu. Będzie smutna okazja.
Znajomy ma rację. Po skoszeniu zielska najlepiej przekopać ziemię widłami amerykańskimi, jednocześnie wybierając korzenie i kłącza chwastów. To się opłaca, bo - nie dosyć, że lżej - chwasty od nowa nie zaczną rosnąć na przekopanym kawałku gleby.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Niestety, nie mam jeszcze wideł. Zabrałam się dziś do kopania szpadlem i okazało się to bardzo trudne. Zlitowała się nade mną sąsiadka i pożyczyła łopatę. Skopałam więc, zagrabiłam, a pot mi spływał po plecach. Jestem zadowolona z siebie :)
UsuńŁopata od łopaty się różni, co innego rydel, a co innego sztychówka.
OdpowiedzUsuńTylko nie próbuj przekopywać ziemi zwykłymi widłami, do tego służą tzw. widły amerykańskie.
Widzę, że w powyższym komentarzu też napisano Ci o tym.
Znam się na kopaniu ziemi, choć raczej robi to mój mąż, który właśnie w tej chwili przekopuje miejsce na warzywnik- przed zimą był obsiany żytem ozimym. Wysłałam Ci zdjęcie na GG.
Tylko wybierz zielsko, bo będzie Ci bez przerwy wyrastać.
Melduję: działka przekopana, zielsko wybrane. Przyzwoitą i przystosowaną do kopania łopatę pożyczyła mi sąsiadka, gdy zobaczyła, jak morduję się z moim szpadlem (bo szpadel i łopata to rzeczywiście nie to samo ;) )
UsuńMnie ziemię pod trawnik przekopywał brat jakimś specjalnym urządzeniem na prąd czy benzynę, nie pamiętam, bo to sto lat temu było, jeszcze w poprzednim życiu.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie ten barwny szal na Twej szyi, szyk i klasa, sam wdzięk :)
Szal bardzo przeze mnie lubiany, kolorowy i pasujący do wielu rzeczy kupiłam kiedyś na wakacjach z mężem i synem. Byliśmy nad morzem. Przywołuje wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTen mój kwadracik ziemi nie jest duży, więc dałam radę :)