piątek, 14 sierpnia 2020

Wskaże Bóg...

 Wpis Anny Bzikowej, na który się powoływałam niedawno, dał mi sporo do myślenia. A raczej uzupełnił wydatnie to, co mi ostatnio po głowie chodzi.

Wiele dała mi do myślenia moja działka.

Moja działka dała mi radość, dumę i satysfakcję ze skromnych, ale własnych dokonań. Pokazała, że nie święci garnki lepią, że nawet jeśli się nie uda - nic to. I że jakaś część zamiaru powiedzie się się na pewno. Że praca na marne nie pójdzie. Czegoś się dowiem, czegoś nauczę. Sałatę diabli wzięli, ale fasolki szparagowej pojadłam za wszystkie czasy.

Pokazała jednak i drugą stronę medalu: czasem chcieć to za mało, czasem siła wyższa wtrąca swoje trzy grosze i mówi: tędy nie idź!

W moim zespole Sjogrena, jak przeczytałam w "internetach" słońce szkodzi. Właśnie po tygodniu intensywnej pracy na moim poletku, późnymi, ale jednak popołudniami (pod wieczór komary nie dawały pracować) rozłożył mnie reumatyzm. Ból to jednak drobnostka przy potężnym zmęczeniu, jakie odczuwam, pomimo że się wysypiam. Autentycznie zdarza mi się z zazdrością myśleć o zmarłym b.[yłym] mężu, że ma już święty spokój, nic go nie boli, nic nie musi.

Ból można pokonać tabletką, można poczekać aż zelżeje, bo najgorzej jest rano. A na to przeklęte zmęczenie sposobu nie znam. Zasypiam wieczorem jak zabita i rano wstaję zmęczona. Najchętniej całymi dniami leżałabym na kanapie, ale przecież nie mogę i nie chcę.

Na swoją kolej czekają dwa garnki śliwkowo-jabłkowych powideł, góra naczyń do zmywania, obiad do zrobienia. Nie wspomnę o działce, na której znowu rozhulały się chwasty. A ja chciałabym tylko leżeć i ewentualnie czytać. I dużo, dużo spać.

Myślę... może to jakiś znak, że trzeba poszukać aktywności na swoją miarę? Chyba takie są?


Przychodzi mi na myśl tekst piosenki Antoniny Krzysztoń:


Ty nie oglądaj się za siebie

bo tak nie pójdziesz żadną z dróg

tyle dróg błyszczy wysoko w niebie

pójdź drogą, którą wskaże Bóg

(...) 

Nie chcę oglądać się za siebie

jak żona Lota robiłam to

mój posąg soli, Panie, rozkrusz

i w ziemi sól zamień go

(...)

Bo na początku było słowo

jak je odnaleźć musisz dojść

więc proszę nie idź niczyją drogą

pójdź drogą, którą wskaże On wskaże On

(...)

Bo na początku było słowo

jak je odnaleźć muszę dojść

więcej nie idę już swoją drogą

pójdę tą, którą wskaże On wskaże On, wskaże On

(...)

5 komentarzy:

  1. No cóż ;) Porozmawiaj z ciałem. Ono powie wyraźnie, co chce, co potrzebuje, którędy do komfortu. Zrobiłaś to już raz, opisałaś przy bułeczkach. Bóg to my ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdanie "Bóg to my" na pozór brzmi zuchwale, ale rozumiem, o co chodzi i uważam, że jest w tym głęboki sens.
      No, cóż... słucham ciało, ale ono, skubane, namawia mnie do błogiego lenistwa. A ja nie chcę! Tyle ciekawych spraw na mnie czeka!
      Jakieś kompromisy jednak zawieramy. Przedwczoraj wyszłam na działkę o zachodzie słońca, bo podobno jego nadmiar szkodzi sjogrenom. Wyplewiłam co nieco, a przed szalejącymi komarami zabezpieczyłam się... octem (bardzo się sprawdził!). Nazajutrz ręce trochę mnie bolały, ale tylko trochę. Postanowiłam, że będę pracować na roli co drugi dzień.
      A teraz idę zagnieść moje bułeczki :)

      Usuń
  2. Życie to przyjemność warta tego bólu, który na nie wydajemy ;)
    Przynajmniej tak jest teraz. Masz na działce świerszcze? One są obowiązkowe w każdym gospodarstwie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, i ze słuchem coś mi się dzieje, więc nie słyszałam świerszczy. Ale pewnie są :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O co tu, do piernika chodzi z tym Uknnown???
    To ja, Marta, autorka bloga!

    OdpowiedzUsuń