piątek, 13 stycznia 2023

Przedpołudniowe nadawanie z łóżka.

Piątek trzynastego. Żartuję, że mnie się nie ima, bo przebyta choroba pozwoliła mi chyba odpokutować grzechy całego życia.

Jak mało trzeba człowiekowi do szczęścia przekonuje się każdy, kto po kilku dniach bólu żołądka odważył się wypić kawę na czczo - I NIC GO NIE BOLI!!!

Boże, jak cudownie!

U Zenzy poczytuję o kotach i myślę, jakby to fajnie było mieć takiego mruczącego przyjaciela. Na długie zimowe wieczory na moich kolanach i do asystowania latem, gdy wieszam prawnie na podwórku. Niestety, czasy się zmieniają, a wraz z nimi warunki dla zwierzaków.

Stwierdziłam, że dziś zwierzak to rodzaj luksusu. To nie tak jak dawniej, gdy kot eksplorował okolicę, wracał do domu nad ranem z naderwanym uchem i dostawał mleka od krowy oraz resztki z obiadu, a niedobory diety uzupełniał polnymi myszami. Dzisiejsze koty raczej nie piją mleka krowiego, a włóczenie się po okolicy najczęściej przypłacają życiem pod kołami samochodów.

Kastrowane i sterylizowane koty podobno się nie włóczą, ale też mają ponoć większe wymagania żywieniowe. No i jakoś mi ich szkoda, że takie... bez kociego ducha dzikości i wolności.

W moim mieszkaniu utrzymanie kota wewnątrz jest mało realne. Mieszkam na parterze, otwieram latem okna i drzwi, zresztą żal mi kotów które żyją jak w więzieniu, choć pewnie akceptują swój los, nie znając innego. Po zaginięciu ostatniego kota zdecydowałam, że rezygnuję z tej fanaberii. Psa natomiast nie chcę, bo zbyt wiele czasu spędzam poza domem, zwierzak nie byłby szczęśliwy całymi dniami sam.

Pogłaszczę sobie Sonię, uroczą suczkę sąsiadów :)


Ach, i byłabym zapomniała... Leszczyna już kwitnie! Widziałam w poniedziałek.

11 komentarzy:

  1. Mam 4 koty i psa. Niestety oprócz towarzystwa i śmiechu, są obowiązki :) Moje koty są wychodzące od zawsze, jakoś omijają je wypadki, choć ulica blisko. Nie zamierzam już powiększać gromadki, bo muszę dochować tę, którą mam. Czasem, zwłaszcza gdy chcemy wjechać na kilka dni, to kłopot duży jest z organizacją opieki dla nich. Coś za coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest coś za coś. Mam chętkę na kota, może jeszcze z jakimś sterylizowanym jednak spróbuję, podobno można adoptować. Ale czy ja wiem?...

      Usuń
  2. Życie z kotem to koszmar.
    Cze Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu jakieś hece z logoaniem... Cze, Zenza :) Kot coraz mocniej chodzi i po głowie (nomen omen! :D )

      Usuń
  3. kwitnąca leszczyna -tęsknota za wiosną? A tu zima a właściwie jesień:):):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziś u nas śnieg:):)Jak u Ciebie ? Już lepiej?

      Usuń
    2. Witaj :) Dziękuję za pamięć. No, chyba lepiej, chociaż sporo bylo tego chorowania, po grypie złapałam jeszcze zapalenie żył i nie mogłam chodzić bez bólu. Na szczęście już czuję się dobrze.

      Usuń
    3. Kuruj się dalej:) Zdrówka:) i wiosny:):)

      Usuń
  4. Kot i pies to odpowiedzialność, ale są to tak cudowni członkowie rodziny, że cieszę się, że mogę sobie na nie pozwolić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, właśnie... cudowni, więc jednak czuję pokusę.

    OdpowiedzUsuń