niedziela, 23 czerwca 2019

Coś mi leży na wątrobie (względnie na żołądku) :)

Zwróciłam się ostatnio bardziej w stronę realnego świata, nie za bardzo też chciało mi się powielać postów o tym, że siedzę sobie w ogródku bądź salonie i fajnie jest (skądinąd prawda). Dała też mi trochę popalić choroba, a nie chciałam zanudzać narzekaniem. Natomiast na tematy doniosłe, refleksyjne, filozoficzne nie zawsze w porę przychodzi wena. Tak więc nie pisałam na blogu dość długo.
I dzisiaj, szczerze mówiąc, też nie mam weny, ale ujął mnie komentarz Agnieszki dopytującej, dlaczego tak cicho na moim blogu.
Agnieszko, jestem, żyję, tylko dzisiaj jakoś niemrawo. Taki typowy dzień, gdy snuje się człowiek i nie bardzo wie, co ze sobą zrobić. Niiiic mi się nieeee chce! :/
Mam ochote wybuchnąć żalem, bo serdecznie swoich zniżek nienawidzę, ale w myśl tego, co czytam np. na "Witaj Słońce", wezmę dzisiaj pod rękę ten swój dołek i zastanowię się, co chce mi powiedzieć.
Może po prostu: Marto, poczytaj sobie książkę i poleniuchuj na kanapie? :)

A może: jakżeś się, za przeproszeniem, nażarła smażonej wątróbki na obiad (ach, jak lubię!), to nie dziw się, że twój organizm znowu daje ci znać, że kolejne uroki życia już nie dla ciebie! Maszeruj do kuchni i zjedz kilka ziarnek kminku, zamiast dorabiać filozofię do zwykłego wzdęcia.
Tylko to tak przykro uświadamiać sobie, że coraz mniej już rzeczy dla mnie, że jestem coraz starsza i zdrowia ubywa. Ten przeklęty drań Sjogren potęguje we mnie rozżalenie na dolegliwości, nawet tak banalne.
20 lat temu miałam żołądek jak struś. 20 lat temu nie bolały mnie nogi. Nie "sypały" mi się zęby i nóg nie szpeciły wybroczyny.
Niech to szlag!
Nawet czytać mi się nie chce.

2 komentarze:

  1. Dobry wieczór :) Miło, że jesteś i że wszystko ok ;) Mimo, że jesteśmy w podobnym wieku, to moje starsze dziecko ma dopiero 6 lat (drugie za to dwa :D), także z zazdrością czytam o Twoim siedzeniu w ogródku bądź salonie. Pozdrawiam i trzymam kciuki za dobre samopoczucie!!! :)
    agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Agnieszko. A myślałam, że jesteś miłą starszą panią :) Ta "emerytura"...
      Twoje dzieci są w bardzo absorbującym wieku, pamiętam, jak bywałam zmęczona moim maluchem, a miałam tylko jednego i to w miarę spokojnego. Czas tak szybko ucieka, że teraz czasami tęsknię za brzdącem, który tak bardzo był mój, którego zaprowadzilam, gdzie chcialam, na którego miałam tak duży wpływ. Z nostalgią wspominam tę bliskość. Teraz w zamian rzeczywiście mam sporo czasu dla siebie, ale w zamian muszę radzić sobie z rosnącą niezależnością syna, z niepokojem, jakie są jego sekrety i co robi, gdy mamy nie ma w pobliżu, czy nie wda się np. w złe towarzystwo i nie zejdzie na złą drogę. Zmagam się też z buntem nastolatka, bo teraz mój synuś jest "najmądrzejszy na świecie". :)
      Ale i tak go kocham :)
      Ciepło pozdrawiam, a za kciuki dziękuję.

      Usuń