środa, 15 stycznia 2020

No i dobrze.

Znowu słońce. Ach, jak to lubię!
Ożywają marzenia o rowerze, spacerach w blasku dnia, kawie pod gołym niebem i rozmyślaniach nad wodą.. Dopiero połowa stycznia, a ja mam poczucie budzenia się z zimowego odrętwienia.
Myśląc o zmianach na lepsze, myślę też o swojej znajomości, której jeszcze nie śmiem nazwać związkiem, choć sporo drogi już przeszliśmy razem. Dałam szansę kontrowersyjnemu, ale pociągającemu mnie człowiekowi. Nie zachłysnęłam się tą relacją, postanowiłam przyjrzeć się, przetestować, zweryfikować. Czas pokazał, że to niekoniecznie tzw. człowiek na życie, ale jestem spokojna i pewna, że cokolwiek się stanie, poradzę sobie i nie będę żałować wspólnego czasu. Jeszcze trwamy, ale przygotowuję się na zakończenie tej historii. No, trudno...
Ta znajomość jednak coś mi dała, czegoś nauczyła, coś mi o mnie samej powiedziała. Mam poczucie, że zaspokoiła moje ważne emocjonalne deficyty i nawet jeśli była tylko na chwilę, warto było ją przeżyć. Poczułam, jak inaczej mogę być traktowana, niż to miało miejsce w moim małżeństwie. Co to znaczy doświadczać wsparcia, akceptacji, przyjaźni w związku, nie obawiać się reakcji na moje ciepłe gesty i tak dalej.
Niestety, nie wszystko między nami jest tak pozytywne. Zauważam niebagatelne trudności.
Latem pewnie będę znowu sama wygrzewać się przed domem w słońcu...
No i dobrze...

4 komentarze:

  1. Witaj Marto w Nowym Roku :) Cieszę się, że żyjesz pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja też się cieszę. Nareszcie! Oby jak najdłużej!

      Usuń
  2. I niech ten stan Cię w nowym roku nie opuszcza Marto :) Wszystkiego najpiękniejszego :)

    OdpowiedzUsuń