piątek, 8 lipca 2022

Kupiłam portki! :)

 Nic na to nie poradzę, że uwielbiam ciuchy, szmatki, fatałaszki - a jeszcze gdy kosztują po dwa złote sztuka, to ho, ho! Tylko szaleć :)

Spełniłam swoje "szafiarskie" marzenie i sprawiłam sobie spodnie - ogrodniczki (między innymi).

I te portki są przyczynkiem do refleksji o życiu, zapewne nie odkrywczych. 

Wahałam się, czy w moim wieku, może jeszcze nie starym, ale i niemłodym już wypada paradować w takim bardzo młodzieżowo kojarzącym się fasonie. Dziury na kolanach, bo portki mają przetarcia, szelki... Nawet zasięgałam przed kupnem opinii internetowych znajomych i od... kolegi usłyszałam, że jego wiekowa już mama paraduje w ogrodniczkach i w nosie ma, czy się to komuś podoba. Zobaczyłam też na blogu Madzię - Minimalissmo, i ta dopiero mnie ośmieliła na całego. Madzia jest szalenie zgrabną kobietą i nosi się bardzo gustownie, a wiekiem zbliżona jest do mnie.

Zatem - nie przedłużając już - czasami (często!) ma się całkiem niezłe wyczucie i można zaufać sobie, własnym wyborom.,

Poza tem 😉: nie ma wyborów oczywistych, sztywnych. Utarte ścieżki, gotowce nie wszystkim są potrzebne. Nie neguję ich, ale mnie na niektórych dróżkach za ciasno.

I jeszcze jedno: jeśli coś ma być moje - to będzie! Zaufajmy, bądźmy cierpliwi i spokojni. Róbmy swoje, pomagajmy przypadkom, bo czemu nie, ale nie łudźmy się, że wszystko od nas zależy. I nie martwmy się, jeśli czegoś nie otrzymujemy. Może tak jest lepiej, może tak ma być? Spokój i brak "ciśnień" pozwalają z tym większą radością przyjmować miłe niespodzianki.

A poza tym wszystkim - diabelnie lubię, gdy strój coś o nas mówi, wyraża duszę. Choć inspirują mnie pewne style (hippisi na przykład) nigdy nie chciałam za pomocą ubioru identyfikować się z grupami. Zawsze lubiłam po swojemu i do dziś mi to zostało.

I te oto portki są tegoż wyrazem. To coś więcej niż portki.


2 komentarze: