niedziela, 3 października 2021

Zrobiło sie poważnie

 Próbuję wskrzesić bloga, zreanimować, zrehabilitować. Ciężko...

Zmęczenie, smutek, niechęć - oto dominujące nastroje Marty.

Nie żebym rozpaczała, płakała - nawet sporo się śmieję, ale gdzieś ulotnił się entuzjazm i energia.

Dopada mnie samotność i poczucie przemijania.Tyle osób umarło w ostatnich dwóch latach.... Tyle się zmieniło....

Mój syn coraz starszy, coraz mnie potrzebna mu mamusia.

Koleżanka od wypadów i imprez musi poddać się operacji wszczepienia endoprotezy. Poza tym wyszła za mąż i raczej nie jest w małżeństwie szczęśliwa - zrobiło się poważnie.

R., który długo po zakończeniu przeze mnie tego związku wciąż się jeszcze kręcił, chyba wreszcie odpuszcza. To raczej dobrze, tak będzie zdrowiej - ale pusto, cholera!

I jakoś mnie dawne pasje nie "kręcą", nie wiem, co ze sobą zrobić.

Spać? Płakać?

Upiekłam ciasto jogurtowe i pomogło tylko na chwilę.

Obejrzę zaraz zaległe odcinki "Wojennych dziewczyn". Trochę zapomnę.

Kiedyś już byłam w wielkim dole i wydobyłam się. Tym razem też musi się udać.

Musi, psiakrew!

5 komentarzy:

  1. Nie będę się mądrzyć, ale stanowczo powinnaś (bardzo brzydkie słowo!) znaleźć sobie jakąś pasję, może zacząć urzeczywistniać choćby małe marzenia, dążyć do jakiegoś celu. Każdy z nas wpada co jakiś czas do wielkiego doła - to nic nadzwyczajnego. Jednak trzeba mieć świadomość, że życie to właśnie taka sinusoida i za chwilę będziesz na górce. Potrzebna jest tylko motywacja.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż. Czasem trzeba w dołku posiedzieć, bo dość wygodny. Strefy komfortu są różne. Coś na pewno ci daje ten stan, poszukaj :)
    Się robiło, się robi, się wie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Owidzisz:) Posłuchaj.
    https://www.youtube.com/watch?v=s2jWMG6fnCk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale niestety jakość nagrania jest fatalna, mam kłopoty ze zrozumieniem, co pani mówi :(

      Usuń
  4. Pisanie bloga to krok w dobrą stronę. Moim zdaniem. Mam podobnie, własnie próbuję wrócić do blogosfery, korzystając ze specyficznego okresu urlopu macierzyńskiego. Może czasu nie jest dużo, ale potrzeba poukładania myśli i emocji, ogromna. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń