Jesień pełną gębą - to już nie przelewki. Jedyna chyba pora roku, której nie darzę sympatią (choć czasem się udaje). Niezmiennie polska, ale już coraz mniej złota.
Wieczory po zmianie czasu nagle zrobiły się długie i choć nigdy się nad tym nie zastanawiałam, brakuje mi stopniowego ich wydłużania.
Podwórkowe, zaokienne życie zamarło, przydomowe ogródki opustoszały. I cicho tak w domu, bo syn jeszcze nie wrócił ze szkoły.
Jesienią jakoś bardziej samotnie.
Jesienią jakoś bardziej tęskno.
I chłodno.
...Chyba czas rozpalić piec.
Jesień nie musi być smutna ale rozumiem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie musi być smutna. Ale jeśli o mnie chodzi, to jesienią jakoś łatwiej o smuteczki. Nie najlepiej znoszę ten niedobór słońca.
OdpowiedzUsuń