środa, 20 grudnia 2023

Samotna Wigilia? No problem!

Otwarcie wreszcie to powiem: nie przepadam za Świętami.
Wolę celebrować codzienność. Wolę skromność, zwyczajność kameralność. Wolę brak napięć, żeby wszystko było tak odświętnie i cacy.
Wolę nieoficjalne spontaniczne wpadanie przyjaciół i do przyjaciół niż oficjałki, przyjęcia, to całe myślenie, z jakim prezentem przyjść, żeby nie z pustymi rękami, co wypada, co nie wypada.
Wolę przebywać z ludźmi, którzy naprawdę mnie obchodzą, a nie którzy przez przypadek stali się moją rodziną, i rozmawiać o tym, co naprawdę mnie obchodzi, niż prowadzić jakieś towarzyskie small-talk. Może tylko śpiewanie kolęd lubię, bo w rodzinie mojego byłego męża naprawdę się kolęduje.
Zostaliśmy z synem zaproszeni na Wigilię przez moją szwagierkę.
No i mam problem: z czym tam pójść? Co kupić, bo nie mam głowy do tych wszystkich prezentów. Chyba nabędę jakieś dobre wino i już.
No i mam problem, że u siebie w domu posiedziałabym z synem tyle, ile nam się podoba, a potem kropnęła się na kanapę z książką i nie musiałabym spełniać żadnych towarzyskich konwenansów. A tam trzeba będzie siedzieć ze wszystkimi, nadążać za rozmowami (a nie nadążam nawet z aparatem słuchowym) i szczerze mówiąc - nudzić się.
Kto to wymyślił, że Wigilii nie można spędzić samotnie? Mnie to wcale nie przeszkadza, lubię święty spokój.
Wielka krzywda mi się nie dzieje i pewnie będzie całkiem sympatycznie, ale nie czuję zapału na myśl o tej wspólnej wieczerzy. Za to w drugi dzień Świąt jestem zaproszona do koleżanki na zupełnie nieoficjalne spotkanie. I to mnie cieszy o wiele bardziej.
Okropna maruda jestem, co?

10 komentarzy:

  1. To prawda, ale jak trudno w to uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałaś coś o systemowych ustawieniach rodzin? Polecam....Itp. .......Wierzymy w to co chcemy albo w to co nam przekazano...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tych ustawieniach, ale do tego rodzaju terapii potrzebna jest wiedza o przodkach, rodzinie. Mam ją niewielką.
      Rodzice wychowywani byli chyba dość surowo, w duchu odpowiedzialności i obowiązkowości. Takie czasy - na wsi dzieci jeszcze i za moich czasów dużo pracowały. Wiem, bo ze wsi pochodzę. Rodzice uważali, że my, dzieci, mamy pstro w głowie i chciałybyśmy tylko się bawić. Prawda jest taka, że od dosyć wczesnych lat dom, sprzątanie, obiady był na naszej głowie, bo rodzice pracoawli całymi dniami. Nie uważam, że działa nam się krzywda, bo to nam dało wiele umięjętności, przygotowało do dorosłego życia. Ale bywało zbyt surowo, zbyt poważnie.
      Taty dzieciństwa prawie nie znam, o Mamie dowiaduję się dopiero teraz, od Cioci.

      Usuń
    2. Nie trzeba tej wiedzy Marto:)

      Usuń
    3. Jak to? Jak mam odkryć rodzinne schematy, jeśli nie znam przeszłości swojej rodziny?

      Usuń
    4. Marta poczytaj sobie o tych ustawieniach..to nie jest temat na tutaj ....nie musisz znać....tam w trakcie ustawień wiele sie odkrywa, poznaje wychodzi na wierzch...Pozdrawiam

      Usuń
    5. Poczytałam trochę... przeczytałam - wiedziałam zresztą i wcześniej - że psycholodzy są sceptyczni wobec ustawień hellingerowskich. Ja też, chociaż nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat, ale jednocześnie jestem zaciekawiona.

      Usuń
    6. Każdy musi podjąć własne decyzje:)

      Usuń
  3. P.S. Tak mnie umęczyły różne schematy, wieczne zmęczenie ogarnianiem codzienności tudzież inne obciążenia, że sięgnęłam po Rok Przebudzenia jak po zbawienie. I muszę przyznać, że ogromnie to do mnie trafia. Wreszcie coś drgnęło w sprawie schematów i przekonań. Tylko nie od razu Kraków zbudowano. Jak pisze inna znana specjalistka, Kasia Miller (uwielbiam!), czasem szambo wywala.

    OdpowiedzUsuń