Dziecię pięknie zdało maturę. Jestem dumna!
A ja demoralizuję się na tym L4 do cna :) Nie robię w domu prawie nic, bo śniadania i obiady jadam w szpitalu, a dziecię nie ma nic przeciwko samodzielnemu żywieniu się. Oczywiście lojalnie o to zapytałam, żeby nie było mu przykro, i aby nie myślało, że matka ma je w nosie. Bałagan zrobił się przez kilka dni, ale stwierdziłam, że gdy "przyjdzie" nowa pralka, wypiorę zaległości i uporządkuję domową przestrzeń. Teraz rozkoszuję się leniuchowaniem i wypoczynkiem.
Na oddziale poruszające doświadczenie. Zachęcona przez psycholożkę poruszyłam w grupie terapeutycznej trapiące mnie problemy z niedosłuchem i poczuciem społecznej izolacji. Odpowiedzi mnie zaskoczyły i wzruszyły. Ludzie odnieśli się do mnie tak ciepło i życzliwie, że miałam ochotę po kolei każdego uściskać. Była to dla mnie okazja również do spojrzenia z innej perspektywy. Kolega, na przykład, wyznał, że gdy tak się tak trzymam gdzieś z boku, on obawia się zakłócać mi spokój, przeszkadzać. Powiedział też, że wiedząc o moim niedosłuchu, ma obawy że go nie zrozumiem, bo mówi niewyraźnie.
Bardzo cenne te wszystkie wglądy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz