Brakuje czasem kogoś, kto tego przysłowiowego kopa w zadek da.
Kto powie: "Chodź, mała, pójdziemy na spacer".
Kto pomoże "ogarnąć" urlopowy wyjazd, wyszukać kwaterę, załatwić formalności, wybrać dogodne połączenia komunikacyjne.
Kto podpowie, zachęci...
Kto samą obecnością przyda energii i zapału.
Tak wiem, zakochanie i motywacja mają cechę wspólną (rano tę mądrość wyczytałam): przemijają i bez własnego wysiłku się nie obejdzie, by je utrzymać.
Tak wiem, jestem dużą dziewczynką, a duże dziewczynkiczny potrafią sobie radzić.
Zaczęłam dzisiaj urlop. Myślałam o wyjeździe, a tymczasem - sakramencko mi się nic nie chce.
Tylko dużo spać pod pięknym niebieskim, nabytym w sobotę kocem.
Tylko mieć czas dla siebie i zwolnić codzienne obroty.
Oddychać, czytać ksiażki i pić herbatę pod tym błękitnym kocem. Herbatę z sokiem.
A może gdy tak spędzę dwa, trzy dni, przyjdzie mi ochota na coś więcej?
Nie wykluczam.
Dzisiejszy dzień spędzę tak jak w marzeniach powyżej. Tego mi trzeba, nawet deszczowa pogoda mówi mi: Tak! Tak! Tak!
Niemal dosłownie, bo wystukuje jednosylabowymi kroplami na parapecie ☺
Choć lubię podróże, to Twój plan na takie spędzenie kilku dni urlopu bardzo mi się podoba. Też tak lubię - domowo, z sobą tylko i dobrą książką. U mnie też deszczowe plumkanie i książkowy raj :)
OdpowiedzUsuńPięknego czasu Ci życzę...niebieski kocyk...musi być cudny :)
Zdaje się, że obie jesteśmy spod Strzelca :) Ja "też lubię spacerować, też lubię powędrować. Ale po każdym spacerze, ogromna chętka mnie bierze, aby nie mówiąc nikomu, od razu znaleźć się w domu".
UsuńPamiętasz, kto tak śpiewał? :)
Niebieski kocyk? Lubię. I stosuję poleżenie i nicnierobienie kiedy potrzebuję. Bo każdy potrzebuje, tylko nie każdy umie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. A ja ostatnio intensywnie się dokopuję do tego, co w życiu "moje". Mam masę satysfakcji z tego, choć droga do krótkich nie należy i chwilami lekka obawa ogarnia, czy jeszcze się zdąży z celami, planami, marzeniami.
Usuń