sobota, 18 marca 2023

Post scriptum odnośnie narzekania

Zarabiam niewiele więcej niż najniższa krajowa średnia.
Sama wychowuję syna pozbawionego świadczeń po zmarłym ojcu, bo ojciec nie mógł pracować z powodu swojego wyjątkowo pechowego inwalidztwa.
Dzięki pomocy ś.p. Mamy doczekałam się własnego mieszkania, ale bulę z tego powodu co miesiąc ponad siedem stów kredytu.
Mama nie żyje, więc mi nie pomaga, a i za jej życia miałam ambicję nie oczekiwać od niej wspierania dorosłej córki, więc na bieżąco radziłam i radzę sobie sama.

I wiecie co? Zamiast kwękać dumna jestem z siebie, że daję sobie radę.
Ubieram się w szmateksach i ostatnim moim łupem są buty za 5 zł. Wszystkie koleżanki w pracy zachwycone byly moim ubraniowym zestawem w piątek, bo buty rewelacyjnie komponowały się ze szmateksową zieloną szmizjerką.
Bywam w kinie, zdarza mi się wypić w mieście kawę z koleżanką, chodzę z synem na basen, choć nieczęsto (bo synowi się nie chce już chodzić z mamusią, ma prawie 18 lat).
Jem bez ekscesów, ale i bez przesadnego oszczędzania. Dziś na obiad kasza gryczana z warzywami, a na jutro pewnie jakieś danie z mięsem.
Wystarcza mi na rachunki, opał na zimę, pozwoliłam sobie na kurs korekty tekstów.
Nie wyjeżdżam co roku na wakacje, ale nie ubolewam, bo wiem, że to tylko kwestia wyboru i rezygnacji z czegoś innego.
Mój pogląd jest niepopularny, ale poparty doświadczeniem: nie mam powodów do narzekania, choć oczywiście chętnie przyjmę więcej powodów do zadowolenia :)

A zamiast pomstować na rząd i niskie dochody wolę porozmawiać, co widziałam dzisiaj na spacerze i jakie myśli przyszły mi do głowy, gdy gapiłam się na przepływającą rzekę. To o wiele ciekawsze.

Żeby nie było... swego czasu miałam wręcz obsesję braku pieniędzy, żyłam w strachu, że zabraknie, ale życie pozwoliło mi się przekonać, że jest inaczej. Za co jestem ogromnie wdzięczna, amen ;)

8 komentarzy:

  1. Cudnie ,że się tak odnalazłaś...życie w strachu nie prowadzi do dobrego. A życie pokazuje ,że damy radę. Na pewno nie raz było Ci ciężko. Znam to .Moje życie toczyło się rożnie. Ale dzięki trudnym doświadczeniom stałam się lepsza. Szczerze opisałaś swoją sytuację. To nie takie łatwe odkryć się na blogu. Podejście do życia, nie kierowanie się lękiem dużo daje.Życzę Ci bardzo bardzo abyś zawsze dostawała wsparcie a pomoc przychodziła zawsze jak będzie potrzebna. Pozdrawiam Ciebie i syna:):):

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja płynę w tym kierunku :) W pewnym momencie życia zdałam sobie sprawę, że świat doskonale sobie poradzi beze mnie. Nie muszę nadążać, kontrolować, być na bieżąco. Proces wyczepiania był długi i trudny, nadal trwa, ale warto. I teraz, gdy wszyscy narzekają, ja mam się lepiej niż kiedykolwiek. Potrzebowałam butów, takich przejściowych, szukałam po sklepach, ale jakoś tak spokojnie. Nie ma, to nie ma fajnych. Wczoraj sypnęło butami na zakupach :D Fajne promocje i mam trzy pary markowych i solidnych. Zabezpieczona obuwniczo na 10 lat :)
    W ogóle nic nie brakuje, choć kryzys. I wakacje są i jedzenie na mieście i co mi tam trzeba. Choć jak powiedziała moja księgowa: pani należy do bardzo niskiej klasy średniej jako i mąż mój :)
    I tak to Marta, życie płynie spokojnie. Bo nie o kasę chodzi, wcale nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci z całego serca za ten komentarz. Często spotykam się z niezrozumieniem i krytyką takiej postawy. Dawniej zastanawiałam się, czy jestem w porządku ze swoim podejściem do życia, ale z biegiem lat coraz bardziej akceptuje sama siebie

      Usuń
  3. Czy mogę Panią adoptować? Bardzo chciałabym mieć córkę, a jeszcze tak mądrą jak Pani, byłoby moim marzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie z moją mądrością, bo mylę się jak każdy człowiek. Aczkolwiek bardzo lubię stawać się coraz mądrzejsza. Dziękuję za przemiłe słowa i... zezwalam na duchową adopcję ;) ja też mam takie "adoptowane" dzieci.

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję, jest Pani moim pierwszym adoptowanym dzieckiem. Dzieckiem, z którego jestem bardzo dumna.

    OdpowiedzUsuń