środa, 11 marca 2020

Nasze dialogi dwa

Lubię zbierać z tego, co przeżywam, co mnie otacza różne "okruszki", drobne radości, małe wielkie mądrości itp. Za pewną nastoletnią poetką (niestety nie pamiętam jej nazwiska) z niegdysiejszej "Filipinki" (ach, gdzież są pisma z tamtych lat?!) powtarzam, że "właśnie to jest ważne, co nieważne". Że skrzypią drzwi od łazienki, mama posypała rosół pietruszką, a jej ręka jest wąska. Przemawia do mnie bardzo poezja codzienności i zwykłych rzeczy - tylko pozornie banalnych.
Banalne zapewne są dialogi z R., ale gdy tylko je sobie przypomnę, zakwita mi na twarzy uśmiech.

Dialog I:
Ja: - Kurczę, chce mi się piec chleb czy nie?
On (z mocno podejrzaną gorliwością): - Chce ci się!!! Nawet o tym nie wiesz, ale widzę to w twoich oczach!

Dialog II:
R. jest chory, więc donoszę mu herbatki, głaszczę po główce i opieprzam za zwlekanie z wizytą u lekarza.

On: - Dziękuję ci, że jesteś taka dla mnie dobra.
Ja: - Bo ja w ogóle jestem miła i dobra... tylko czasem wredna.
On: - Wiadomo, ideałów nie ma... Ideałem to tylko ja jestem!

...I moje post dictum: - A nieprawda, bo ja!

2 komentarze: