niedziela, 18 maja 2025

Eksploduję... frustracją

W bardzo nieprzyjemny, bolesny sposób usiłuje się chyba przebić do mnie jakaś wewnętrzna prawda.
Ciasno mi w starych "butach", widzę to po mojej raczej straconej relacji z D., widzę po moim fatalnym samopoczuciu. Widzę, że czas na jakieś decyzje i działania, ale na przeszkodzie stoi znany towarzysz - lęk. Bo czy się uda? Czy mam rację? A może jednak to tylko fanaberie? Może mam "za dobrze" i szukam dziury w całym?
Odpowiedź na te rozterki czuję coraz pewniej: nie, to nie tylko wymysły. Coś jest na rzeczy, czegoś mi potrzeba, choć tak trudno jeszcze to rozpoznać i temu zaufać.


Dobra! do brzegu, Marto!

Częste stany zmęczenia i obiżenia nastroju to mój odwieczny problem. Jakoś sobie z nim - raz skuteczniej, raz słabiej - radziłam. Jednak po powrocie ze zwolnienia po operacji stało się to naprawdę trudne do zniesienia. Jestem zmęczona, rozdrażniona, zniechęcona. Potwornie męczy mnie i złości, że muszę to ukrywać, udawać, bo przecież nie wypada pewnych rzeczy okazywać przy współpracownikach. I nie wypada, i nie jest to bezpieczne.

Mam wrażenie, że po zmianach personalnych jednak cieszyłam się za wcześnie. Kadra się odmłodziła, dziewczyny są "świętsze od papieża", zrobiło się bardzie rygorystycznie, mniej elastycznie. Dawna dyrektorka do pewnych spraw podchodziła swobodniej, nie czułam się tak ograniczana. Robota miała być zrobiona, ale nikt nie robił problemu z mojego wyjścia do lekarza. Teraz z każdego drobiazgu muszę się tłumaczyć. Moje obie choroby mają w nazwie "zespół", więc chyba jasne jest, że potrzebuję różnych specjalistów, tymczasem na każdego należałoby mieć "papierek", abym jako niepełnosprawna miała prawo do nieodrabiania wizyt lekarskich. Idę na godzinę - muszę albo ją odpracować, albo brać urlop na cały dzień lub na tę godzinę. Wszystko z zegarkiem w ręku. Kiedyś takich cyrków nie było, po prostu postępowałam przyzwoicie i nie nadużywałam swoich praw.

Trudno mi się czasem powstrzymać, by przy pracy nie wzdychać, nie pomamrotać do siebie, że mam dzisiaj słaby dzień, nie skomentować pod nosem, że przydarzyła mi się jakaś pomyłka. Niedawno kierowniczka dała mi do zrozumienia, że jestem uciążliwa, więc się pilnuję, kontroluję, ale - Chryste Panie, jak mnie to męczy, drażni, wkurza.

Z koncentracją mam kolosalne problemy, a moja praca wymaga skupienia i dokładności. Wkładam w to teraz znacznie więcej wysiłku niż przed operacją.

Mam jeszcze cień nadziei, że winna temu jest bardzo kiepska pogoda, więc może to minie. Obawiam się jednak, że problem jest głębszy, że po tym szpitalnym epizodzie mam mniej sił i że tak już pozostanie.
Wszystko we mnie krzyczy, by rzucić tę pracę, to udawanie, tę ciągłą ostatnio walkę z sobą.

Czekam jak na zbawienie wizyty kontrolnej u neurologa. Popytam poważnie, czy w mojej sytuacji są przesłanki do renty... Ale tak się boję! Znajomi mają takie kłopoty na komisjach orzekających, są czasem po prostu podle traktowani.

Mam taki pomysł, taką fantazję: przechodzę na rentę, chwilę odpoczywam, a potem znajduję sobie lżejszą pracę, w mniejszym wymiarze czasu i wreszcie mogę odetchnąć.

W tym tygodniu kilka dni mój syn spędził poza domem, więc pozwoliłam sobie na odpuszczenie tego, co nie było konieczne. Wracałam z pracy i kładłam się spać. Potem się snułam zmuszając się do drobniejszych, koniecznych zajęć.

Nie chcę, by moje dalsze życie było taką wegetacją. Mam po stokroć dość!

3 komentarze:

  1. Kiedyś w pracy były stosunki bardziej familiarne (to była spuścizna poprzedniego ustroju). Teraz, tak jak piszesz - trzeba uważać na każde słowo. Osoby, które są satelitami dyrekcji mogą sobie pozwolić na wiele, pozostałe - nie. Być może będzie jeszcze gorzej, albo przeciwnie. Cieszę się że już w tym nie uczestniczę.
    Marto, z rentą może być różnie, ale myślę że bez trudu załatwisz sobie skrócenie pracy o godzinę (niepełnosprawność), a wiesz co to znaczy godzina w tej sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pracuję już od dawna siedem godzin. Jak się człowiek źle czuje, to niestety, żadne "mecyje". Ale dziś, o dziwo, miałam niezły dzień.

    OdpowiedzUsuń