Dzisiejsza pogoda sprzyja nostalgii, do której mam całkiem uzasadnione powody.
Nie żebym była w rozpaczy, ale odczuwam pustkę, chociaż od wyjazdu syna nie upłynęła jeszcze nawet godzina. Lekko jestem zawiedziona, że nie mogłam mu towarzyszyć w drodze, zobaczyć stancję, którą chciał mi pokazać. Zabrakło miejsca w samochodzie po wypakowaniu go rzeczami syna. Kolejny przykład, jak pewne scenariusze piszą się same.
Choć to dla mnie nie pierwszyzna, spędzać czas bez mojego dziecka, jest mi z lekka nieswojo.
Jednak równocześnie cieszy mnie perspektywa większej swobody (nawet wobec dorosłych współdomowników ma się pewne zobowiązania), wolnego czasu i zajęć, których mnóstwo czeka, by wypełnić wolną przestrzeń.
Witaj, Nowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz