Mój ulubiony kolega z oddziału pożyczył mi kilka książek psychologicznych. Z jednej z nich dowiedziałam się o osiemnastu nieadaptacyjnych schematach emocjonalnych według Jeffreya Younga. Są to wykształcone w dzieciństwie wzorce emocjonalne utrudniające funkcjonowanie w życiu dorosłym.
Poczytałam i rozpoznałam z grubsza swoje wzorce z ze schematem izolacji społecznej na czele. Olśniło mnie ostatnio, że i deprywacja emocjonalna ma się znakomicie, i jeszcze parę innych schemacików.
Niektóre wybrzmiewają przy byle okazji, a długo nie byłam tego świadoma. Nie chcę się nad tym rozwodzić w poście, ale pomyślałam sobie, że materiał na terapię indywidualną mam dorodny i obszerny. Postanowiłam porozmawiać o kontynuowaniu leczenia swoich emocji.
Coraz więcej szczegółów, wątków łączy mi się w całość. Żałuję, że nie zauważyłam tego wcześniej, bo dobiega końca mój pobyt na oddziale dziennym, gdzie mam większą możliwość rozmawiania o swoich kłopotach.
Zauważam, kiedy ogarnia mnie poczucie rozbicia i braku energii, w jakich okolicznościach dręczy mnie bezsenność. Ba! Zauważam, że w ogóle często kiepsko sypiam, a deklarowałam, że nie mam ze snem problemów. A przecież nie ma tygodnia bez zarwanej nocy.
Jestem dziś właśnie po takiej nocy bardzo zmęczona. A bezsenność była skutkiem wczorajszego spotkania z oddziałowymi koleżankami i ulubionym kolegą.
Wybrzmiał mój wielki ból bycia inną, nikogo nie obchodzącą. Wybrzmiał mój głód czyjegoś zainteresowania i troski.
W lokalu kiepsko słyszałam, miałam kłopoty z rozmową. Czułam się wyrzucona na margines, wyobcowana. Na szczęście troskliwy kolega zauważał, kiedy odczuwam trudności i dbał o mnie: powtarzał kwestie, pytał, czy dobrze zrozumiałam... I to mnie po prostu rozkleiło. Emocji nie okazałam, ale miałam chęć płakać z żalu i wzruszenia jednocześnie. Podziękowałam mu za troskę i wsparcie.
I cóż się będę wypierać? Gdzieś w sercu drzemie tęsknota za czyjąś troską, ciepłem i niewiele trzeba, by pobudzić te struny. Jest ból, że nikogo nie obchodzę, że inni na tym spotkaniu mają głos, a moja historia nikogo nie interesuje. Jest żal, że troska mi okazana nie świadczy, że jestem dla kogoś ważniejsza niż ktokolwiek inny.
Ech.. i takie tam... Aż mi wstyd, że "taka duża dziewczynka" doświadcza emocji, ale udawanie, że ich nie ma, nie zmienia faktów.
...No i pożaliłam się...
Nie mogłam spać całą noc i jestem dzisiaj mocno rozbita.
Poproszę naszą terapeutkę o indywidualną rozmowę. To ostatnia okazja do zadania różnych pytań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz