sobota, 23 marca 2019

Starość, ani chybi ;)

Dni coraz dłuższe. Czekam na wiosenne przestawianie zegarów - wtedy do wieczora już będzie widno, co uwielbiam. Zima w tym roku wydawała mi się długa, ciężka i mroczna.
Dziś przygrzewało piękne marcowe słoneczko. Marcowe słońce wbrew pozorom jest bardzo mocne i ponoć opali bardziej niż latem. Korzystając z pięknej pogody wzięłam udział w organizowanej przez miasto imprezie witającej wiosnę. Było topienie Marzanny w nasze rzece, muzyka, jakieś frytki. Ot, festyn jakich wiele. Umówiłam się na wspólne witanie wiosny z zaprzyjaźnioną parą znajomych.
Chyba jednak się starzeję ;) Jakoś nie bawiła mnie ta dość przypadkowa "rąbanka" i hałas, że nie sposób było porozmawiać. Frytki - żadne mecyje, w domu lepsze sobie zrobię. Po prostu nuda. Na dodatek bolał mnie trochę widok rodzin z małymi dziećmi - kiedyś też tak chodziliśmy z nieżyjącym mężem...
Zaproponowałam znajomym powrót do miasta i pogawędkę gdzieś przy piwie. Tak też zrobiliśmy. Potem jeszcze parę spraw do załatwienia, jak to w małym mieście pogawędki ze spotkanymi na ulicy znajomymi i wreszcie dom, mój kochany dom!
Dowiedziałam się od spotkanej sąsiadki, że mają nam ocieplić ściany. Och, jak się cieszę! Zimowe powroty z pracy i szkoły, gdy zastawało nas 16 stopni (i dwie godziny mijały, zanim mieszkanie się nagrzało po rozpaleniu pieca) nie należały do przyjemności.
Przygotowałam szybki obiad dla siebie i syna (ryż i truskawki z mrożonki), a teraz, wieczorkiem piję kawę i myślę: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Cieplutko, spokojnie...
Starość, ani chybi! W dawnych latach nosiło mnie "światami" i za nic nie zamieniłabym wyjścia do miasta na siedzenie w domu :)

2 komentarze:

  1. Marto, do starości jeszcze Ci daleko.
    Gdy ocieplą Ci dom, będziesz mniej płaciła za ogrzewanie. Mój wieżowiec już od kilku lat jest ocieplony i co roku zyskujemy kilkaset złotych na ogrzewaniu. Ostatnie dwie zimy były ciepłe, więc zaoszczędziliśmy po prawie tysiąc złotych.
    Chociaż Ty masz piece, wiec na pewno zaoszczędzisz na węglu lub starczy Ci na kupno węgla lepszej jakości.
    Może wolisz przebywać w domu, bo go masz.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, Aniu, przed szpitalem (trafiłam do niego na początku marca)byłam strrrrasznie stara ;) Chyba nigdy w życiu się tak źle nie czułam. Teraz już znacznie lepiej. Choć biorę sporo leków, choć jeszcze wraca mi ból po śmierci byłego (nawet po takim byłym, o dziwo, można czuć ból), czuję, że wracam do zdrowia.
    W domu mam jeden niewielki piecyk kaflowy, z którego poprowadzono centralne ogrzewanie do kaloryferów. Bardzo się cieszę z planowanego ocieplenia, bo i ekonomicznie, i estetycznie budynek na tym zyska.

    OdpowiedzUsuń