Koję zmysły przyglądając się "bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce" (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)
U góry ziarnopłon wiosenny (sprawdziłam w internecie), po prawej poczciwe fiołki.One nigdy mnie nie zawiodą ; z ludźmi bywa różnie.
Pierwszy śmiałek spotkany dziś w drodze do pracy
Niedzielne szlajanko ;) Niemal w środku miasta takie dzikie widoki.
Wielki pozytyw, ze w przyrodzie szukasz antidotum na swoje niedobre nastroje. Czasem wyciszenie wśród natury naprawdę pomaga.
OdpowiedzUsuńNo, widzisz, spacerek dobrze Ci zrobił :)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam spędzać czas na łonie natury, zawsze mi to dobrze robi. Powinnam jak najczęściej aplikować sobie spacery i rowerowe przejażdżki.
OdpowiedzUsuńWystarczy wystawić czasem pyszczek do słońca i człowiek zapomina o problemach. I nie dlatego że jest kompletnie oślepiony :) tak działa natura - leczy.
OdpowiedzUsuńWitaj, Babsztylu :)
UsuńMasz rację z tym leczniczym wpływem natury, warto z nią obcować, choćby to miał być tylko miejski park.