niedziela, 5 maja 2024

Drobiazgi (E-ko, wybacz, że kradnę Ci tytuł postu)

Jak mnie nie ma na blogu, to czasami miesiącami, a jak coś mnie najdzie - piszę niemal bez umiaru. Teraz mam klęskę urodzaju 😃

Czuję się dzisiaj tak sobie, znowu tabletka poszła w ruch. Wolałabym się obejść bez tego, bo i są jeszcze inne leki, które stale zażywam, więc nie chcę dodatkowo się "truć". Nie mam jednak ochoty przez cały dzień snuć się bez energii i w bólu, może już nie tak silnym, ale męczącym. Dzień taki słoneczny, kuszący, by z niego skorzystać i nie siedzieć w domu. Może uda mi się jakiś spacer z kijami uskutecznić?

Rozważałam przygotowanie obiadu, ale stwierdziłam, że właściwie nie ma potrzeby. Zostało co nieco z wczorajszego dnia, dla mnie spokojnie wystarczy, a Młodego nie ma w domu: romansuje u swojej dziewczyny, która w majówkowy czas odsiedziała u rodziców, ile "musiała", i wróciła do miasta, w którym studiuje. A mój syn pojechał za nią.
Ach, młodość! Wolna chata, samodzielność, miłość...

Zmieniły się czasy i obyczaje. Pracę zawodową zaczynałam ćwierć wieku temu, gdy niektóre moje współpracownice były nawet o pokolenie starsze od moich rodziców. Pamiętam, jak nasza ówczesna księgowa wspominała, jak to jej, już pełnoletniej (choć zapewne bardzo mlodej) dziewczynie, mama kategorycznie zabroniła wyjazdu pod namioty w mieszanym, damsko-męskim towarzystwie.
Księgowa nie miała swoich dzieci - tak się jej życie ułożyło. Przypuszczam, że gdyby było inaczej, zmuszona byłaby zweryfikować wiele swoich przyzwyczajeń, jak bywam i ja, bo przecież też mam swoje (przyzwyczajenia).



Jutro zaczyna się Tydzień Bibliotek - ogólnopolskie obchody. Będzie okazja pierwszy raz wystroić się w sukienkę, która mnie kiedyś zachwyciła na szmateksowym wieszaku. Kosztowała zabójczo: aż pięć złotych, a jak najbardziej moim zdaniem pasuje "na salony". Nie za strojna, nie za skromna, a w stylu "taka moja".
Pochwaliła mnie moja dyrektorka - kobieta, co do której gustu nie mam zastrzeżeń - że moje stroje nie są krzykiem mody, a jednak potrafię się ubrać oryginalnie i wcale nie "przedpotopowo".
Doceniam ten jakże miły komplement.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz