poniedziałek, 20 listopada 2023

Codzienność

Dzisiaj całkiem zwykły dzień, ale że mam włączony chromebook, zachciało mi się dla rozrywki i odpoczynku poświęcić kilka chwil "blogusiowi".

Brnę dalej i dalej w korektorski gąszcz i choć w krainie słowa pisanego czuję się dość pewnie, zdarza mi się wpadać w dezorientację i głupieć po prostu. Ale to fajne wyzwanie, lubię to, nawet gdy bywam zmęczona.
Na dziś wystarczy. Tak mnie wciągnęło, że dopiero teraz zabieram się za gotowanie, pranie i porządkowanie domowej przestrzeni.

W RP codziennie zapisujemy intencje na kolejne dni. Dziś napisałam, że otwieram się na głos swojej duszy (pragnień, tęsknot itp.) i znajduję kreatywne rozwiązania.

Jak to bywa z chęciami - znalazłam!

Nieraz postanawiałam, że będę więcej się ruszać, korzystać ze świeżego powietrza. Bywa jednak różnie i z chęciami, i z energią, i z czasem. No, bo przecież korekta, przecież gotowanie, sprzątanie, pranie, a i poleżeć z książką się chce czy na blogu poczytać.

Przyszło mi dzisiaj do głowy, że przecież do Biedronki na codzienne sprawunki mogę dziś pójść z kijami do nordic - walking, nieco okrężną drogą. Nie wymagam od siebie wielokilotemtrowych wyczynów, ale nawet kwadrans ruchu (intensywniejszego niż zwykłe chodzenie, choćby i szybkie) to więcej niż nic.

No, to, Martusiu, plecak na plecy, coby ręce mieć wolne (muszę sobie nieco większy na zakupową okoliczność sprawić ; zwykle chodzę z torbą na kółkach), kije w garść i chodu!

A po powrocie, dotleniona i rześka, przygotuję stos placków-tortili (kupne niech się schowają) na śniadanie zamiast pieczywa i na jutrzejszy obiad z farszem. Farsz będzie improwizowany z porów, które podarowała mi sąsiadka (kochana, nawet je oczyściła i obrała) i pozostałego z innego obiadu przecieru pomidorowego oraz kurczęcej piersi zakupionej specjalnie w doniosłym tym celu.

Albo nie - najpierw przygotoję wstępnie posiłek, bo mam potrzebne surowce, a potem, przed snem wyskoczę na nordic - spacerek do zacnego Biedronkowego przybytku - dokupić tego, co potrzebne :)

Do kuchni zatem - marsz! :)


Gdy się dobrze czuję - och, jak kocham codzienność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz