sobota, 4 listopada 2023

Żle. Po prostu źle.

Nie było mnie tu bardzo dawno, bo znowu nastąpiła awaria sprzętu. Podobno - według pana z serwisu - bardziej się opłaci kupić nowy niż naprawiać. Aczkolwiek postanowiłam jeszcze zapytać w innym punkcie. No i z forsą przeważnie pod górę.

Ostatnio jednak moja latorośl regularnie wybywa mi z domu na weekendy i wtedy mam swobodny dostęp do komputera w jego pokoju. Jest więc nadzieja na moją częstszą tutaj bytność.

Aczkolwiek nie powracam dzisiaj w wielkim stylu, nie jestem uosobieniem radości i optymizmu.
Nie wiem już, doprawdy, na ile moje zmienne nastroje i spadki energii to efekt czynników chorobowych, meteorologicznych (na co stan zdrowia zwiększa podatność) - a na ile jest to efekt emocji. Jedno zapewne potęguje drugie i błędne koło rozpędza się do szaleństwa - o ile w porę temu nie zapobiegnę, czego trochę się już nauczyłam.

Nauczyłam się, a jednak pozwoliłam dziś, by sprawy wymknęły się spod kontroli.

Jestem w totalnej rozsypce.

Pogoda wstrętna, typowy listopad.

Tracę słuch, jest coraz gorzej, a nie mogę się wziąć w garść i wybrać do lekarza. Na myśl o wszelkich "eskulapach" - przepraszam! - rzygać mi się chce!

Z zębami nie lepiej.

Po śmierci Mamy wciąż jeszcze potrafi wrócić żal. Popłakałam  się dzisiaj jak bóbr przy "La mamma" - piosence Aznavoura. Nie wiem, czy mi ulżyło.

Jest mi dzisiaj bardzo źle i nie wiem, co ze sobą zrobić.

3 komentarze:

  1. Może warto poszukać gdzieś pomocy??? Człowiek czasami za dużo dzwiga nie daje rady...

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, stawiam na emocje jako czynnik inicjujący wszystko. Co ci będę radzić, sama wiesz co masz robić, bo żyjesz tym już długo. Napiszę co Jola wyżej: nie musisz tego ciągnąć sama, czasem trza poprosić, poszukać, zgodzić się na pomoc, czasem profesjonalną nawet...

    OdpowiedzUsuń
  3. Biorę się powoli w garść. Z łagodnością dla siebie, ale bez taryfy ulgowej. Jeszcze trochę potrwa, ale doszłam chyba do ściany.

    OdpowiedzUsuń