niedziela, 8 czerwca 2025

Nie jestem leniem ani hipochondrykiem

Obserwuję siebie: czy to moje narzekanie na złe samopoczucie to wymysł, czy też naprawdę jest coś na rzeczy. No i - zdecydowanie jest.

Podreptałam dzisiaj w kuchni, przygotowując obiad i sprzątając po gotowaniu. W tym czasie odezwał się Mateusz, że trzeba przygotować jego mieszkanie na przybycie kolejnych gości. Spacer na jego ulicę to jakieś dwadzieścia minut żwawego marszu w jedną stronę. Co do pracy, nie było dziś wiele do zrobienia, ostatni lokatorzy nie nabałaganili, ale jednak zmiana pościeli i pobieżne porządki zajęły trzy kwadranse.
Pod wieczór czułam już zmęczenie, więc zrezygnowałam z planowanego pieczenia ciasta, które miało umilić nam niedzielę. Wlazłam pod koc i obejrzałam kolejny odcinek nienowego już serialu "Dom", który od dawna obiecywałam sobie wreszcie poznać, bo podobno kultowy. Na marginesie - w rzeczy samej ogląda się świetnie, jest to mądry, nie pozbawiony ani dramatyzmu, ani dowcipu film.

Kondycję natomiast zdecydowanie mam osłabioną. To nie lenistwo. Przyjrzałam się dzisiejszemu dniu - cały był wypełniony jakimiś aktywnościami, chociaż niektóre z nich były "siedzące". Realizowałam zainteresowania, a mam ich więcej niż bieganie po domu ze ścierką i tkwienie w garach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz