niedziela, 15 czerwca 2025

Zapiski w środku nocy

Znowu zmęczenie.

Do południa snułam się w piżamie i wylegiwałam w łóżku. Obejrzałam ciekawiący mnie materiał w internecie, coś tam poczytałam. Wreszcie stwierdziłam, że czas przerwać ten marazm. Wybrałam się na rowerową przejażdżkę, po drodze wpadając do baru na małe co nieco, bo w domu nie chciało mi się gotować (syn u swojej lubej, więc mogłam sobie na to pozwolić). Potem pojechałam na nowo powstałe w naszym mieście bulwary nad rzeką.
Bulwary całkiem przyjemne, choć żal mi zniszczonej na ich rzecz przyrody. Dużo spacerowiczów, dzieci na rowerach, rolkach i hulajnogach, miejsc do posiedzenia w cieniu drzew. Podobało mi się pomimo przyrodolubnych obiekcji.

Przejażdżka nie była daleka, a jednak dała w kość. Po powrocie do domu padłam jak zabita, wybudziłam się w środku nocy, a teraz boję się, że nie wstanę rano na czas, bo dziś pierwszy dzień terapii na oddziale dziennym.

Bolą mnie nadgarstki od kierowania rowerem i ogólnie czuje się źle. Bardzo psuje mi to nastrój.

No i gardło mnie boli, diabli wiedzą, dlaczego.

Czy już przez resztę życia będę taka do niczego? Mało atrakcyjne takie życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz