wtorek, 28 stycznia 2025

Codziennostki

Entuzjazm do życia zmalał.
Do zawrotów głowy dołączył się ból... d...y. Dosłownie niemal. Pewnie to sprawa kręgosłupa, który boli mnie tam właśnie, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Wystarczy nieostrożna zmiana pozycji, zwłaszcza po zbyt długim siedzeniu, a przecież wykonuję pracę siedzącą. Do bólu końca kręgosłupa dołącza się pulsowanie w głowie, które ewidentnie ma związek z tym jakże odległym od głowy miejscem. Czasami aż słabo się robi i czuję się, jakbym za chwilę miała zemdleć. A o kłopotach z równowagą już pisałam.
Kurczę! przypomina mi się pogrzeb matki klasowej koleżanki dawno temu. Miała 42 lata i zmarła na raka kręgosłupa. Proszę mi wybaczyć makabryczne skojarzenia, ale nie będę się ich wypierać.
Jeszcze nie chcę odchodzić, choć przez całe niemal życie towarzyszy mi świadomość, że jestem tylko gościem na tym świecie.

Wymęczyły mnie dolegliwości dzisiaj i znowu mam ochotę tylko leżeć i pachnieć. Ruch jednak mi pomaga i wyraźnie lepiej służy niż siedzenie, więc się do niego przemagam. Wczoraj było aktywnie, bo pojeździłam rowerem (musiałam bardzo uważać na tę moją kiepską równowagę), by załatwić kilka spraw na terenie miasta, a potem sprzątałam mieszkanie Mateusza (a niech mu tak będzie na potrzeby blogowania).

Byłam w naszej międzyzakładowej kasie zapomogowo - pożyczkowej, gdzie złożyłam podanie o umożliwienie mi spłaty pożyczki wkładem własnym, który przewyższył już wysokość rat pozostałych do spłacenia. Jeśli rozpatrzą pozytywnie, co jest bardzo prawdopodobne, zostaną mi trzy stówy miesięcznie na koncie. Nie byle co. Drugą pożyczkę, też po trzy setki na miesiąc, może spłacę ze zwrotu podatku rozliczanego co roku - i będzie wreszcie święty spokój. Jeszcze tylko doczekać końca kredytu dobranego na zakup mieszkania - 700 zł. z hakiem co miesiąc, od kilku lat. Będzie to w listopadzie bieżącego roku - o rany!!!
Byle tylko dożyć i nie rozchorować się poważniej. I wcale nie mówię tego żartem, bo widywałam już wielkie nadzieje, które siła wyższa brutalnie gasiła. Na szczęście widywałam też szczęśliwsze przypadki.
Ze szczęśliwych przypadków, to być może czekają mnie koszty utrzymania na studiach potomstwa - che, che!
Furrrrda! Damy radę!

Z Mateuszem dogadałam się, że będzie mi płacił 25 zł. za godzinę pracy. Mam te godziny notować, oszukiwać nie zamierzam, bo przyjaciół się nie oszukuje i przyjaciele nie oszukują. Nie będzie to wielka forsa, ale zawsze coś. Ze dwa - trzy miesiące i może pozwolę sobie na zakup maleńkiej przenośnej zmywarki do naczyń na takie trudniejsze, leniwsze dni jak dziś. I będzie grosz na wymarzone wypady poza moje miasto!

Uwierzycie, że bardziej zmęczyło mnie dzisiaj siedmiogodzinne tkwienie za biurkiem niż "gimnastyka"w mieszkaniu kolegi?

Za chwilę spacer do Biedronki po zakupy na jakiś szybki obiad, bo już późno, a nie miałam po południu siły ani ochoty na krzątanie się przy garach - za to się przespałam. A po powrocie z "Biedry", jak mawiał Tata - siusiu, paciorek i spać.

Miał być test z korekty, ale padam na ryjek. Aczkolwiek ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałam.

6 komentarzy:

  1. Zmywarka - rzecz boska. A kolega - bardzo uczciwie podszedł do sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kolega jest fajny, znam go nie od dziś i obym nie zmieniła zdania.
      Przed zmywarką się wzbraniałam, bo uważałam to za fanaberię, w końcu moja rodzina jest mikroskopijna. Jednak zdarza się, że naczyń namnoży się niemiłosiernie, a brakuje siły, czasu, chęci, by stać dłużej przy zlewie. Kuchnię mam przechodnią, to pierwsze pomieszczenie w mieszkaniu (oprócz przedpokoju - wiatrołapu), więc ktokolwiek przyjdzie, od razu widzi ten nieład. Zmywarka bardzo ułatwiłaby rozwiązanie tego problemu.

      Usuń
  2. Z tymi chorobami to niech szlag trafi, ale rozumiem Cię, też tak mam. Zrobiło mi się coś na dekolcie, co nie chce zniknąć, więc nawymyślałam różnych strasznych historii, chociaż nawet u lekarza nie byłam.
    Spokojnie, tylko spokój... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zapisana na 11-ego lutego do neurologa, zobaczymy, czego się dowiem. Dzisiaj nawet lżej z tym bólem d...
      O, tak, spokój jest nie do przecenienia.

      Usuń
    2. Ja w przyszłym tygodniu planuję wizytę u rodzinnego. Się zobaczy. Może wystarczy maść.

      Usuń
    3. Oby wystarczyła i pomogła.

      Usuń