Dzisiaj spokojny dzień w domu. Ogarnięcie jakichś domowych drobiazgów, smaczny, udany obiad...
A wieczorem spotkałam się z... samotnością i jakąś pustką, wewnętrznym niepokojem. Próbowałam napisać o tym post, ale wychodził jeden wielki bełkot. Z tego bełkotu jednak wyłoniły się niegłupie, konstruktywne wnioski. Warto więc było.
Brakuje mi D. i Aśki, ale nie czuję już dawnego porozumienia, wkradł się dystans i chłód. Choć pokazałam i ja swoją niezbyt chwalebną i niezbyt miłą część - czuję, że taka, a nie inna jest moja prawda. Po prostu jakoś się zrobiło nie po drodze. Nie wiem, czy to się zmieni, nie zamykam się na to, ale na razie - jest jak jest.
Za długo już chyba siedzę w domu i za dużo myślę.
Musiałabyś chyba sprawdzić przyczyny tych zawrotów głowy, Marta. Bo jak masz funkcjonować, a to może być tylko mała anemia albo mała niedyspozycja tarczycy.
OdpowiedzUsuń