niedziela, 12 stycznia 2025

Niedziela, czas dla mnie.

Pierwsze spotkanie z Pati już za mną. Czuję się bardzo nim zbudowana i wsparta, wzmocniona. Czuję pozytywną energię.

A teraz myślę, co dalej, z tak pięknie zaczętym dniem.

Myślałam, żeby zrobić sobie cudowny zimowy spacer w padającym śniegu. Tak biało i cudnie na świecie. Ale marzy mi się też dłuższy seans w łazience, zrobiło się też późno i niebawem pora na obiad. Był pomysł, by zjeść w mieście, lubię się tak czasem porozpieszczać. W lodówce jednak czeka mięso pozostałe z poprzedniego obiadu ; nie pozwolę, by się zmarnowało, dorobię sos, ugotuję makaron, machnę surówkę... A do mieszkania kolegi wybiorę się później, choćby nawet wieczorem, bo muszę zanieść wypraną pościel. I jak mi "palma odbije", może w drodze powrotnej zaproszę się na ciastko w jakimś lokalu.


Kurrrrde, czy napoczęta, zamknięta w słoiku przeszło rok temu henna do włosów na coś się jeszcze przyda? Ufarbowałabym sobie wreszcie łeb na rudo, bo lubię być rudzielcem. Boję się jednak, że skończę jak Ania z Zielonego Wzgórza, która akurat rudości chciała się pozbyć i włosy "wyszły" jej zielone.

Hehehe, henna rok w słoiku...., widać, jak wielką wagę przywiązuję do kwestii urody. Wiele kobiet to uwielbia, a dla mnie - cóż... czas, który mogłabym przeznaczyć na rzeczy znacznie bardziej mnie interesujące. Nuuuuda! Ale miło mieć efekty.

7 komentarzy:

  1. Kurcze, też lubię wyglądać, ale leń jestem, nie mam cierpliwości, wolałabym wiadro kartofli obrać, niż się sobą zajmować. Też chcę iść na śnieg, bo jutro będzie woda, kocham śnieg ❄️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg jest magiczny :)
      Pomyślałam w pierwszej chwili, że kartofle niekoniecznie ale właściwie... Nie są tak wymagające jak farbowanie głowy i sprawdzanie, czy farba równo nałożona :)

      Usuń
  2. Ha, ha, ha, ja mam jeszcze trzy czwarte balsamu do ciała, który dostalam równo rok temu. Tak wlasnie regularnie się "konserwuję". Henny teraz nie stosuję, ale zastanawiam się, czy na trwałe nie zrezygnować z farbowania włosów, jeszcze nie mam za wiele siwków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam Cię za bardzo zdyscyplinowaną pod tym względem. Dla mnie regularne seanse urody kojarzą się z kolejnym obowiązkiem, a przymusu nie darzy się sympatią.
      Nie odważyłam się użyć tej henny.

      Usuń
  3. Nie cierpię farbować włosów, chociaż robiłam to długo. Ale teraz mam swój kolor i dobrze się z tym czuję Mniej wyrazisty, ale bez tego całego paprania i pilnowania odrostów.
    Ciekawa jestem bliższych szczegółów spotkania z Pati. Domyślam, się, że to terapeutka, chociaż jej nie znam, ale wspominałaś o niej gdzieś wcześniej.
    Fajnie, że czujesz dobrą energię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja energia jest bardzo kapryśna, niestety. Wczoraj byłam nie do życia, z trudem się zmusiłam do codziennych domowych prac.
      Oto link do strony Pati: www.patigarg.pl/o-mnie/
      Dotarłam do niej przez przypadek, za pośrednictwem innych czytywanych terapeutek. Jest dla mnie terapeutycznym strzałem w dziesiątkę.

      Usuń
    2. Zajrzałam tam i zapowiada się świetnie!
      Po pierwsze budzi zaufanie to, że ona sama jest po dość solidnej pracy nad sobą, co nie jest oczywiste. W dodatku własnymi decyzjami potwierdza skuteczność tej pracy.
      Bardzo mocno się utożsamiam z jej historią, bo moja była prawie identyczna, tylko ja nie przekopałam swojego życia, nie wyjechałam, nie zmieniłam zawodu, za to odkryłam, że tu, gdzie jestem i ten z kim jestem jest OK! :)) Też długo medytowałam, ale do podobnego stanu błogości i połączenia ze światem doprowadziła mnie nie tantra, ale praca z Dzieckiem Wewnętrznym.
      Cieszę się razem z Tobą. :)

      Usuń