poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Ręce opadły

Wierzę mocno, że każdy problem da się rozwiązać, a jeśli nie - można zmienić do niego swój stosunek.

A jednak czasami głupieję w dyskusjach na ten temat. Koleżanka wczoraj wytrąciła mi argumenty z rąk.

Jest rozdarta między dwoma mężczyznami, więc jej powiedziałam: "Na twoim miejscu chyba zrobiłabym sobie przerwę od obu". Na to koleżanka, że jej na to nie stać, że nie miałaby się gdzie podziać, bo jest osobą bezdomną. Mieszka albo u jednego z tych panów, albo kwateruje za granicą, gdzie pracuje i gdzie poznała tego drugiego.
Na chwilę zamilkłam, zastanowiłam się jednak.

- Przecież tak czy siak, gdzieś zawsze mieszkasz, możesz pracować i coś wynająć.

- Taaak! Pod warunkiem, że mam pracę i póki jeszcze jestem dość młoda. Kto wynajmie mieszkanie staruszce?

Tu ręce mi opadły. Zamilkłam pokonana, ale wewnątrz mnie pozostała niezgoda.
Ciekawa jestem, co można doradzić w takiej sytuacji, jakie zaproponować rozwiązania. Serio, chętnie poczytam Wasze opinie.

Przeraża mnie, a wcale nierzadko się z tym spotykam, że wciąż kobiety wchodzą w związki, by zapewnić sobie byt, z obawy o możność utrzymania się w pojedynkę. Nawet jeśli nie jest to jedyny powód, by w związku pozostawać, to jednak zasmuca brak niezależności i decydowania o sobie w pełni. To tak bardzo zalatuje dziewiętnastym wiekiem, a podobno dzisiejsze kobiety są wyemancypowane! To porównanie bardzo na wyrost, ale mam też skojarzenia z prostytucją.

A koleżanka twierdzi, że jest feministką...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz