środa, 27 sierpnia 2025

Spokoju!

Jakoś idzie mi własna energia do wewnątrz. Mało zajmuje mnie świat zewnętrzny, jakieś wieści ze świata, jakieś wydarzenia. Trawię, przetrawiam to wszystko, co tyle emocji mnie ostatnio kosztowało.

A było tego trochę: śmierć Mamy, moje kłopoty ze zdrowiem, zabiegi, operacja. Pandemia i wojna też pewnie odcisnęły swoje piętno, choć izolowałam się od tego, ile tylko było można.

Ba! Co mnie zresztą obchodziła jakaś głupia wojna, gdy odchodziła Mama? Ale emocji z pewnością  nie złagodziła.

Minęło już trochę czasu, a jednak powracają te wszystkie przeżycia. Nie odpędzam ich, nie chcę zapomnieć, wciąż mam poczucie że to w pełni nie wybrzmiało, ale chciałabym się czuć jakoś lepiej.

Gdy się na tym zastanawiam, mam wrażenie, że od prawdziwej żałoby oddziela mnie jakaś niewidzialna szyba,

Teraz znowu oddział i całe morze różnych odkryć na własny temat. Nie zawsze przyjemnych.

Spokoju zaznam chyba dopiero w grobie.

A tak go pragnę za życia, tu i teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz