Jeden z tych dni, gdy nic się nie chce. Zmęczenie doskwiera "bez powodu".
Znany dobrze dylemat: zmusić się do aktywności pomimo niechęci czy pozwolić sobie na nicnierobienie?
Nie jest mi dobrze w takim stanie. Mam świadomość, że życie może się okazać krótsze niż sądzę, a tyle chciałabym jeszcze w nim zaznać, tyle zdziałać. I kurrrrrna, nie mam siły! Spaaaać! Spać!
Jakaś nuda mnie dopada, a zawsze wszak głoszę, że jako człowiek inteligentny nigdy się nie nudzę.
Taka znudzona i niewiedząca, czego chcę, zobaczyłam pod moim oknem sąsiadkę. Wyszłam zaciekawiona i okazało się, że sąsiadeczki urządziły sobie przed domem pokaz mody i wymianę ubrań, których nie noszą. Dołączyłam się i ja, w rezultacie czego wzbogaciłam się o kilka niezłych ciuszków. Muszę i ja zorganizować przegląd swojej szafy, bo nie z całą jej zawartością jest mi po drodze
Myślę sobie teraz: dobrze mi tu mieszkać. Na naszym podwórku nie ma obcości i anonimowości jak na wielkomiejskich blokowiskach, gdzie się nie zna nawet nazwiska sąsiada z tej samej klatki schodowej.
Pomimo zmęczenia, zgnuśnienia jakiegoś, jednak znalazłam powód do uśmiechu.
A jutro może będzie lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz