wtorek, 11 listopada 2025

Dziś

Kot, hultaj nad hultaje, strącił mi z szafy doniczkę z okazałym grudniakiem. I znowu czeka mnie sprzątanie.
Pies zmienia futro na zimę i wszędzie zbieram białe kłaki.
Mimo wszystko dom ze zwierzakami nabiera życia i ciepła. Tak samo jak z dziećmi, które przecież też psocą i bałaganią. Wolę to prawdziwe życie niż wymuskaną przestrzeń na pokaz. Aczkolwiek dążę maleńkimi kroczkami do spełnienia marzeń o przestrzeni, gdzie jest ład, spokój i estetyka.

No, właśnie... (jak zwykle zaczynam pisać o niebie, a kończę - o chlebie 😉 ) - wreszcie chyba naprawdę docierają do mnie rady z czytanych tekstów, oraz od spotykanych ludzi, w tym również psychoterapeutów...

Długo nie mogłam pojąć, w czym rzecz, nie umiałam odnaleźć złotego środka między biczowaniem się nakazami i zakazami a zupełnym brakiem samodyscypliny. Efektem było wieczne wyczerpanie i niezadowolenie z siebie.

Dopiero dziś zaczynam wierzyć w magię małych kroczków, odkrywam ich zaskakującą skuteczność. Zatem jeśli sobie pozwalam na odpoczynek, robię to bez wyrzutów sumienia, lecz nie folguję sobie bez umiaru. Takie podejście wymaga cierpliwości, bo rezultaty chciałoby się mieć spektakularne i szybkie. A jednak są zauważalne nawet teraz. A jaki przy tym spokój, że nie muszę czuć się wyczerpana i przymuszana, że nie muszę się przytłaczać tym, co jeszcze na mnie czeka. To ostatnie wymaga pewnego samozaparcia, przezwyciężenia starych nawyków, ale opłaca się stokrotnie.

A co do pieska, mocno chodzi mi po głowie własny. Chciałabym, aby to był piesek niewielki, którego można wziąć na kolana czy do koszyka i móc wybrać się z nim wszędzie. Taki piesek nie potrzebowałby wiele jedzenia, nie byłby zbyt kosztowny w utrzymaniu. Wzięłabym go ze schroniska, gdyż popieram postulat Doroty Sumińskiej, by nie kupować zwierząt, skoro tyle z nich oczekuje opiekuna bez konieczności zapłaty.
Obawiam się tylko jednego; co z pieskiem, gdy wyjadę do sanatorium lub szpitala? Zdarza się to przecież regularnie.

Mimo to kusząca jest myśl o domu pełnym szczekania, miauczenia i sierściuchów :) Fajnie jest teraz, gdy syn się wyprowadził, przekomarzać się z moimi "ogoniastymi".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz