czwartek, 6 listopada 2025

Uczę się.

Pracuję już prawie dwa tygodnie i różnie jest. Wątek zmiennego samopoczucia jest wciąż aktualny i nie łudzę się, że na aktualności straci. Co się stało z moim organizmem, to się nie odstanie. Pozostaje dogadać się jakoś ze swoimi dysfunkcjami.

Uczę się po latach wypierania i zaprzeczania: tak, jestem chora i to "niewąsko". Tak, jestem niepełnosprawna. Tak, czasami jest do d...y!
Uczę się: mieć prawo do "lenistwa", odpuszczania, narażania się na złą opinię innych osób oraz (zwłaszcza!!!) mojego wewnętrznego krytyka -  i mienia tego w nosie.

Nareszcie się uczę. Nareszcie wierzę sobie, a nie innym, "wiedzącym lepiej".

Uczę się też, że nie muszę bezwolnie się poddawać, że mogę poszukać strategii (jak wspomniałam w ostatnim wpisie), mieć plan działania i jednak realizować swoje postanowienia. Że można nie poddawać się całkowicie słabościom i nie rezygnować z siebie. Że - jak mawiają Rosjanie - tisze idiosz, dalsze budiesz, więc nawet najmniejszy krok do przodu ma wartość i znaczenie. Nie należy z niego rezygnować tylko dlatego, że mały.

Tę doniosłą wiedzę zdobywam teraz, na rok przed pięćdziesiątymi urodzinami.
Dobrze mi z nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz