niedziela, 7 stycznia 2024

Rezonuję ;)

Pisałam już, że tracę słuch - prawda?
Od lekarki pierwszego kontaktu dostałam skierowanie w trybie pilnym do laryngologa, a od tegoż (a raczej tejże) - na rezonans głowy.

Z tym rezonansem wynikły problemy, bo od trzydziestu - tak, tego roku to już trzydzieści! - lat noszę w sobie obce ciało po ratującej życie operacji.

O rany! jaki kawał darowanego czasu! Co za bonus - dzięki Ci, Panie i dzięki, medycyno.
Ile jeszcze przede mną? Od trzydziestu lat budzę się co rano zadziwiona faktem, że wciąż tu jeszcze jestem. Przeważnie też tym faktem ucieszona, choć czasami fakt ten bywa uciążliwy i tak męczący, że śmierć wydaje się wybawieniem i odpoczynkiem.

Ale dosyć dygresji!

Otóż niewiadomo było, czy to obce ciało nie zawiera metalu, który jest przeciwwskazaniem do tego rodzaju badania. Musiałam się postarać o stosowne zaświadczenie, a tymczasem okazało się, że szpital już nie przechowuje dokumentacji z tak odległego w czasie leczenia. Pofatygowałam się zatem osobiście do stolicy województwa, gdzie młody lekarz, niewiele starszy od mojego syna, szybko, sprawnie i bardzo uprzejmie załatwił moją sprawę. Wręczył mi zaświadczenie, według którego śmiało mogę się "rezonansować".

Teraz tylko mocno trzymać kciuki, by nie wykazał niczego groźnego. Jestem spokojna, ale skłamałabym twierdząc, że całkowicie.

4 komentarze:

  1. A ja pomyślałam w pierwszym momencie, że obejrzałaś jakiegoś tarota na youtube i "rezonujesz" z kartami ;) A tu chodzi o takie poważne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie pociągają mnie tego typu sprawy i raczej się nimi nie zajmuję. Aczkolwiek znajomy wróżył mi kiedyś wdowieństwo z tarota i poniekąd się sprawdziło. Wróżył też, że będę sama i sprawdza się, póki co ;)

      Usuń