Sygnały z ciała nie darmo dawały o sobie znać. Dziś jeszcze jestem w kiepskawej formie, ale wierzę, że już od jutra sytuacja zacznie się poprawiać. Ale o powrocie do pracy - a to już w piątek, chyba że wezmę urlop na ten ostatni dzień tygodnia i rozpocznę na nowo życie zawodowe od poniedziałku - o powrocie do pracy myślę z niechęcią. Dobrze tak funkcjonować w całkowitej zgodzie ze sobą, odpoczywać, kiedy się podoba i tak też pracować.
Dziś zakupiłam synusiowi garnitur, i dodatki do niego na maturalne występy. Bardzo mi się te zakupy podobały, bo dosłownie weszliśmy do pierwszego sklepu i w nim nabyliśmy wszystko, co potrzebne, a więc lniany granatowy "garniak", który od razu nam przypadł do gustu, buty, krawat i koszulę. Garnitur raczej klasyczny cechuje się dzięki materiałowi odrobiną fantazji, ma też nieco mniej zobowiązujący krój spodni. Uwielbiam mojego syna w granatach i niebieskościach.
Wczoraj wybrałam się do poradni rehabilitacyjnej w P. Gapa jedna, nie zauważyłam, że banknot na opłacenie biletu autobusowego wysunął mi się jeszcze przed wyjściem z domu z portfela. Rzadko jeszcze w naszych autobusach dokonuje się transakcji bezgotówkowych, więc cóż miałam robić - złapałam "stopa".
Ta forma podróżowania za bezpieczną nie uchodzi, więc jej unikam, ale szczerze mówiąc - uwielbiam autostop i ciekawe spotkania z ludźmi za kierownicą. Odbyliśmy z kierowcą bardzo poruszającą pogawędkę o chorobach, bo i pan, jak się okazało, był kiedyś na granicy życia i śmierci, jest "szczęśliwym posiadaczem" jakiejś rzadkiej choroby, której nazwy nie zapamiętałam. Zawsze mnie porusza, jak niezwykłe historie noszą w sobie ludzie na pozór najzwyklejsi. Zawsze mnie porusza, jak bardzo ulegamy złudzeniu, że nasze dramaty i dramaciki wydają się tak wyjątkowe, a wcale nie są. Ba! nikt na czole nie ma wypisane... Życzyliśmy sobie na odchodne dużo zdrowia i nie był to towarzyski slogan.
W poradni... Darmo do niej jechałam! Nie dowiedziałam się niczego konkretnego, bo moje skierowanie nie precyzowało, czego ma dotyczyć, wizyta. Była informacja o chorobie, o zabiegu, ale nie wynikało z tego, jakiej rehabilitacji potrzebuję. Ani ja, ani lekarka nie mogłyśmy nic z tego wywnioskować, choć powiedziałam, że w chorobie mam kłopoty z równowagą, że ostatnio bolał mnie bardzo "ogon".
Przy wizycie kontrolnej na oddziale neurochirurgii, gdzie niebawem się wybieram, muszę o to dopytać. Myślałam i wcześniej o zasięgnięciu języka, ale uznałam, że chyba lekarze wiedzą, co robią, i wiedzą lepiej niż ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz