niedziela, 20 kwietnia 2025

Własne tempo, własne potrzeby

Marzyło mi się kiedyś - naiwnie! - że stworzę sobie i bliskim dom jak z kina familijnego. Z rodzinnymi posiłkami, domowym jedzonkiem, nienagannie uporządkowany, ze mną - mamą, która ma serce i czas dla wszystkich.

Marzenia sobie, a życie sobie.
Straciłam lata na wściekanie się na siebie i świat, że mi się to nie udaje. Od niedawna zmieniam kierunek: nie chcę być uzależniona od takich rzeczy. Będą czy nie będą - nie chcę, by to warunkowało moje samopoczucie i samoocenę.
Uczę się wyrozumiałości wobec siebie ; na litość boską, przecież od urodzenia poważnie choruję, mam obciążony system nerwowy, a kto choć trochę liznął biologii, nauki o człowieku, wie, że ośrodkowy układ nerwowy warunkuje funkcjonowanie całego organizmu.
Lata żyłam w zaprzeczeniu, może wreszcie czas dać sobie prawo do niedomagań i pozwolić sobie na "lenistwo".
Myśląc o tym wszystkim - nie bez wsparcia innych - stwierdziłam, że jestem... dzielna.
Tak, dzielna! Bo mam swoje marzenia, ambicje, nie zaniżam lotów z byle powodu, potrafię stawiać sobie wymagania. Bo cieszę się życiem, choć mogłabym usiąść i kwękać.

Wczoraj po południu poczułam się źle. Z trudem dokończyłam prace, z których nie chciałam zrezygnować, a resztę odpuściłam. Kiepska forma trwała jeszcze dzisiaj, z ulgą, że nie muszę się starać o uroczyste śniadanie wyszłam z synem do jego cioci, która zaprosiła nas na wielkanocne spotkanie przy stole. Byłam jednak mocno zmęczona i dosyć szybko wróciłam do domu, a w domu po prostu się położyłam. Poleżałam tak dłuższą chwilę, w międzyczasie wrócił też syn, który został dłużej z kuzynem. Na leżąco rozwiązałam z nim jakąś krzyżowkę, pogawędziłam, nawet na chwilkę potem przysnęłam.

Dopiero teraz czuję niewielki przypływ energii, czuję, że cokolwiek mi się chce robić. Wstałam, uporządkowałam lekki rozgardiasz w kuchni, dopiero teraz nastawiłam żurek, bo wcześniej nie było potrzeby, skoro i tak jedliśmy poza domem.

Już pisałam: boję się powrotu do kieratu "praca-dom". Nie mam wiele sił, co tu kryć, potrzebuję sporo tego odpoczynku. Teraz mogę sobie pozwolić na własne tempo i chwalę to sobie pod niebiosy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz