Zachowuję się jak królowa dramatu i aż mnie samą zadziwia, jak mocno zareagowałam na ostatnie przykrości. To dlatego, że próbowałam wyjaśnić, rozładować - a tylko pogorszyłam sprawę. Dlatego też, że D. mnie unika ewidentnie, choć Z. mnie przekonuje, że D. może mieć ważne powody.
Oj, nie. Znam ją długo. Znalazłaby dla mnie czas i przestrzeń, gdyby chciała. Znam jej uniki stosowane w relacjach z innymi osobami. Nie ma we mnie zgody na takie traktowanie.
No, trudno. Widocznie nie wszyscy mnie zrozumieją. Czy muszą?
Jeszcze ze trzy dni, regularne spacery z kijkami i pozbędę się tych niemiłych emocji. Już dziś mi lepiej, bo zaaplikowałam sobie przechadzkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz