niedziela, 18 grudnia 2022

...Jak nic nie zrobisz...

 Falują te emocje po stracie Mamy i akceptuję to, bo cóż pozostało?

Oglądam hurtowo odcinki "Stulecia Winnych" w internecie. Podoba mi się ten serial, nie jest płaski.

Znaczna część akcji, nawet większa rozgrywa się w czasach PRL-u, który skończył się, gdy miałam 13 lat.

Cała Polska żyła uniesieniem, gdy wybrano papieża - Polaka...

Poczułam taką chęć, by spytać Ją, jak przeżywali to Oni - moi rodzice, jak wyglądał ten czas, ten nastrój z ich perspektywy. Mój rodzinny dom jakoś nadzwyczaj patriotyczny, religijny i zaangażowany nie był, ale zaciekawiło mnie, jak Oni zapamiętali...

I już nigdy nie zapytam.

I już nigdy nie opowiem o wizycie u Najlepszego Kolegi, a moi i jego rodzice żyli w przyjaźni. Marzyło się Mamie, żeby kiedyś w te stare kąty pojechać.

Nie opowiem o spotkaniu i nie pojedziemy już razem.

No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz?

P.S. Wciąż jeszcze zdarza mi się mówić o Niej w czasie teraźniejszym: "A moja mama mówi...".

2 komentarze:

  1. Marta, a czemu nie opowiesz? Możesz spokojnie opowiedzieć. Możesz przy grobie pogadać, możesz na spacerze, możesz w domu, gdzie tylko czujesz, że mama jest bliżej. Może nie odpowie, ale to też nie jest pewne, sny mogą być, w przestrzeni coś, ktoś coś powie. Pogadaj, może się okazać, że w tym co mówisz, mama jest... Możesz założyć też zeszyt pod tytułem: Rozmowy z mamą :)
    Można to zrobić póki jest potrzebne, bo z czasem przestanie i to będzie też bardzo dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zwyczaj gadać na głos do siebie. Równie dobrze może to być do Niej. Pisanie tez mogę Jej dedykować. Czuję wciąż w jakimś sensie Jej obecność. Ale czasami zapominam, że fizycznie Jej nie ma.

      Usuń