piątek, 23 grudnia 2022

Przedświąteczny "świergot"

 Mam wyrzuty sumienia.

Nie jestem rozśpiewaną, rozświergotaną, nucącą kolędy przedświąteczną mamą słodkiego i zawsznej e grzecznego chłopca

Syn mi napyskował, kolana nawalają po wczorajszym dniu dreptania w kuchni, siadania przy stole, by coś tam pokroić na wigilijne potrawy, i wstawania od niego, by pomieszać w garnkach na kuchence, zęba nie mam, a dentofobia w pełnej krasie.

Pomyliłam funkcje w piekarniku i omal nie zmarnowałam ciast, bo piekłam trzy naraz na dwóch poziomach.

Nawet matka natura nie raczyła wstrzymać się do po świętach ze swoimi naturalnymi sprawami, a nie należę do kobiet bezobjawowo przechodzących ten czas.

Wylegiwałabym się najchętniej, a trochę jeszcze zadań przede mną.

Nie czuję świątecznej radości.

Jak te rozświergotane to robią?

2 komentarze:

  1. Nie wiem, nie jestem rozświergotana.
    Podejrzewam jednak, że to rozświergotanie jest fałszywe, tylko na pokaz. Teraz tyle się dzieje tylko na pokaz, że już nie dowierzałabym, gdyby nawet ktoś przysięgał, że lubi.
    Nie przemęczaj się - masz pretekst, żeby z wszystkim oszczędnie. Może syn się ogarnie i Ci pomoże?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się sforsowałam i odchorowałam (bosko było po Wigilii po prostu leżeć sobie pod kocem, leniuchować i nie musieć trzymać fasonu, przepraszać kogokolwiek za odejście od stołu). Złożyliśmy sobie z synem życzenia, pojedliśmy, pogawędziliśmy - ot, przyjemnie i bez "spiny". Dobre i pouczające doświadczenie.,
    Przypomina mi się, jak przychodziła do pracy starsza koleżanka, już od dawna emerytka. Obandażowany łokieć i nadgarstek, bo zagniatała pierogi i lepiła je do drugiej w nocy. Opowiadała o tym z takim przejęciem... Babki chcą być docenione i pochwalone... To chyba jednak wolę dobrze się czuć :)
    ...Chociaż ruskie pierogi wyszły mi tym razem dobre jak nigdy :)
    A nieumytej podłogi nie było widać, bo przytłumiliśmy światło dla lepszego nastroju :)

    OdpowiedzUsuń