I cóż mi dzisiaj dała umiejętność zaglądania w siebie?
Pomogła mi odzyskać energię i pogodę ducha.
Pozwoliła zobaczyć, co doprowadziło mnie do kiepskiej formy, zmęczenia i zniechęcenia.
Pozwoliła poszukać na to sposobów i odpowiedzi.
Pozwoliła ustalić sobie realny plan "odbudowy".!
I postawiła mnie na nogi... dosłownie w kilka sekund.
Wystarczyła bowiem już sama świadomość, skąd, co się bierze. A ze znanym wrogiem łatwiej się rozprawić.
Prrrr! Stój, autorko tych słów! ;)
Jaki "wróg"?! To sprzymierzeniec, bo wskazał mi, którędy droga i co dobre dla mnie.
No więc, jaki wróg?
Podziękować należy :)
Jeszcze będzie dużo odpowiedzi i znów pytań, i znów odpowiedzi, i znów pytań :) Bo to wszystko proces jest :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię. A jaki ciekawy to proces!
UsuńOdnajdowanie siebie jest piękne....a dojście do momentu O --wiem jaka jestem, czego chcę, czego pragnę...Tak to cenne Ja już wiem:):):
OdpowiedzUsuńJa jeszcze szukam i powoli odnajduję. Nie podobałam się mojemu otoczeniu taka, jaka byłam, więc zagubiłam siebie.
OdpowiedzUsuńNie otoczenie jest ważne , można zawsze go zmienić, ważna jesteś TY i Twoje zdanie na swój temat:) DOBRYCH Świąt!!!
Usuń