czwartek, 14 listopada 2024

Jestem (i będę!) starą babą i basta!

 Ten ostatni, niewielki zresztą, ale znaczący konflikt z bratem i siostrą był mi... potrzebny.

Zobaczyłam wyraźnie, co mnie boli - to jasne. Przyjrzałam się, dlaczego boli, i znalazłem sporo cieni przeszłości. I ustosunkowałam się do tychże na nowych, własnych zasadach, jako samodzielna i niezależna dorosła osoba.

Wsparła mnie mocno znajoma, której się zwierzyłam. Wsparła mnie tak zdecydowanie, że aż sama nie wierzyłam, że tak mocno i stanowczo mogłabym stanąć po swojej stronie. Dobrze było poczuć własne prawo do bycia sobą i wyrażenia siebie. Ważna i cenna to lekcja.

Dziś już spokojniej myślę o tym zajściu z rodzeństwem. Siostra prawdopodobnie zażartowała sobie, w jej mniemaniu, lekko i niefrasobliwie. Nie podzielam jednak zupełnie jej i brata poglądu na sprawę, pozwalam sobie mieć zupełnie inny. Wiem, że mamy odmienną perspektywę i niech sobie każdy zostanie przy swojej, jeśli tak potrzebuje.

Empatia, wrażliwość to ważne dla mnie wartości. Sprawy egzystencjalne zawsze żywo mnie obchodziły. Obchodzi mnie postawa wobec przemijania, słabości, tego, co ostateczne. Te sprawy skłaniają mnie do refleksji i zatrzymują.

Na marginesie - właśnie dziś rozmawiałam z koleżanką, która świeżo straciła ojca po ciężkiej chorobie i nie zamierzam tego bagatelizować. Byłam z nią i jestem sercem w tym trudnym doświadczeniu. I będę, choćby pół świata nazywało mnie starą babą. Pana Jana (imię zmienione) znałam, miałam z nim bezpośrednią styczność. Dlaczego mam być obojętna na to, że zniknął spośród żywych? To oczywiste, że ludzie odchodzą, ale oczywiste też, że wszystko, co nas spotyka, budzi w nas emocje.

Tak, że jestem sobie "starą babą" i będę. I basta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz