niedziela, 3 listopada 2024

Życie towarzyskie

Drgnęło coś w zawieszonym ostatnio życiu towarzyskim. Aśka (Kaśka, Baśka, Zośka - wstaw dowolne) zaprosiła do siebie mnie i... D.

No i troszkę mnie to zastanawia. Oczywiście pójdę z wizytą, bo brakuje mi tego, ale jak sobie poradzić z D., z moimi mieszanymi uczuciami?

Zdarzały mi się sytuacje, gdy uczciwie decydowałam się kogoś przeprosić za swoją impulsywność, przyznać, że byłam niesprawiedliwa, źle oceniłam czy zrozumiałam sytuację i po prostu nie miałam racji.
To jednak nie tego rodzaju sytuacja i - o dziwo! - jest tym trudniejsza. Łatwiej byłoby przyznać się do błędu.

A tymczasem nie czuję się w błędzie. Nic nie zmienia faktu, że zaczęły mnie coraz bardziej drażnić zachowania i cechy D. Uważam, że ma do nich prawo, wolno jej być sobą, ale mnie to już po prostu nie odpowiada.

Ciekawa jestem, czy dojdzie dzisiaj do konfrontacji czy też sprawa zostanie zamieciona pod dywan. A może po prostu pozostać z D. na dystans, ale wrogości? Jak najbardziej mogę z nią porozmawiać przez godzinkę czy dwie, ale obawiam się, że ona to potraktuje jak zaproszenie do zacieśnienia kontaktów, a ja nieszczególną mam na to ochotę.
Więc co? Migać się? Kłamać? "Nie mieć" czasu? Nie chcę jej wyznawać, że wkurza mnie jej bezsensowne czasem paplanie, brak trzeźwego spojrzenia na samą siebie i własne problemy? Myślę, że to zbyt ostro i nieżyczliwie, nie chcę jej tak ranić.

Ano, zobaczymy... Dopijam herbatę i zbieram się do wyjścia.

Ograniczam wizyty w szmateksie, ale ostatnio pozwoliłam sobie, bo miałam konkretny cel. Zamiast celu zdobyłam fajną koszulową bluzkę w kolorach, które pozwolą ją dopasować do wielu innych. We wzorze na materiale jest i czerwień, i zieleń, i błękit. Dopiero po zakupie zorientowałam się, że wzór przedstawia tak modne jeszcze bardzo niedawno, wszechobecne we wzornictwie tekstylnym liście monstery (nie żebym zaraz za modą goniła...). Bluzka fasonem nawiązuje do tuniki, więc bardzo dobrze wygląda noszona na wierzch spodni, co lubię.
No to się wystroję. Uwielbiam, gdy mi ubiór "w duszy gra".

Jak się nauczę "zamazywać" gęby na fotkach, to może czasem coś tu wrzucę ze swoich kreacji.
Jestem ciucharą, jak mawia moja bratowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz