Jeszcze jedno pozwoliła mi zobaczyć ta cała scysyjka o "starą babę".
Rzekomo jestem nią, bo otwarcie mówię o swojej chorobie i trudnościach z nią związanych. Nie zamierzam jednak oszukiwać siebie ani nikogo, że odchorowuję sobotnią pracę na działce.
Doszłam do wniosku, że to przegrzanie (przy ognisku) na przemian z chłodem dnia sprawiło, że od początku tygodnia odczuwam wewnętrzne zimno. Jakieś dreszcze, spowolnienie, lekkie rozbicie. Wszystko to jest niespecyficzne, mało intensywne, ale ewidentnie pogarszające moje samopoczucie - a w zakładzie pracy trzeba... pracować. Życzę sobie, aby ta praca nie była katorgą, skoro wykonana być musi. Mogę sobie pozwolić na swobodny tryb życia w domu, a nie na etacie.
Podjęłam decyzję, że rezygnuję ze zbliżającego się kolejnego wyjazdu. Jest już za zimno, nie służy mi to. I niech kto chce, nazywa mnie starą babą.
I wiecie... myślę sobie...
Wyłania się to, co "moje", klaruje się kolejność i ważność potrzeb. Klaruje się, że może właśnie Życie robi mi miejsce na sprawy bardziej mnie dotyczące, a zaniedbywane. W swojej mądrości mówi: "Daj sobie spokój z działką siostry, a dokończ wreszcie i podomykaj swoje sprawy".
Oczywiście to nie znaczy, że nie chcę już tam jeździć, nie chcę pomagać. Bardzo lubię to zachwycające miejsce, praca też jest miłą odskocznią od siedzenia przy biurku - ale już nie chcę być usłużna kosztem siebie.
Ze świeżych wiadomości - Pati Garg ogłasza zapisy na kolejny Rok Przebudzenia, a dla powtarzających ten kurs oferuje sporą zniżkę. Na tyle sporą, że zapragnęłam z niej skorzysta. Wiem, czuję, jak wiele dał mi mój pierwszy rok z Pati. Kolejny rok dałam sobie na zweryfikowanie tego, czego się nauczyłam, w codzienności, na "przetrawienie" i "uleżenie".
O, tak! Rok Przebudzenia naprawdę daje efekty i dlatego chętnie go powtórzę, pogłębiając i ugruntowując to wszystko, czego się nauczyłam do tej pory. Uczestnictwo w nim to nie tylko pożytek, ale i wielka satysfakcja, radość, przyjemność, poczucie, że jest się z innymi w tej samej "bajce".
Budżet mam napięty, ale dam radę. Z czym już sobie nie dałam?
👍🙂
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMasz rację, pomagać, ale "nie kosztem siebie". Ładna nazwa "Przebudzenie", taka motywująca i obiecująca. Jak Ci pomaga, to tylko dalej kontynuować.
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie na RP w 2023 roku i nie żałuję. Polecam wszystkim poszukującym siebie, których coś w życiu uwiera. Adresowany jest głównie do kobiet. Dobrze nawet nie pamiętam, jak trafiłam na Pati w internecie, ale styl i rodzaj przekazu to dla mnie strzał w dziesiątkę. Przekazuje swoją wiedzę, przystępnie, z dużym ciepłem, spokojnie. Uwzględnia aspekty, na które pomija wielu specjalistów od rozwoju osobistego.
UsuńJa akurat nie potrzebuję, ale rozumiem, że masz potrzebę uczestniczenia w takim projekcie.
UsuńFajnie jest nie potrzebować takiego wsparcia (serio).
UsuńPozdrawiam.
Marto, napisałam długaśny komentarz pod poprzednim postem i gdzieś go wcięło. Teraz piszę na smartfonie, bo z laptopa nie mogę się zalogować, żeby zostawić komentarz. Mam nadzieję, że to chwilowe. Na razie powiem tylko tyle, że trzymam kciuki za Twój rozwój i naukę świadomego życia. Dbaj o siebie. 🙂
OdpowiedzUsuńBardzo jestem, Basiu, ciekawa, co chciałaś mi tak obszernie napisać.
UsuńTen cały rozwój osobisty wydaje się niektórym fanaberią, wymysłem, ale bywa naprawdę pomocny i potrzebny. Pewna moja koleżanka, która skorzystała z psychoterapii, powiedziała kiedyś, że z kimkolwiek się jej na ten temat nie zgadało (bo nie każdy się chętnie przyznaje, że chodzi do psychologa), każda z tych osób twierdziła, że to była najlepsza decyzja w życiu.
Ja nazbierałam w życiu sporo trudnych doświadczeń i naprawdę rzutuje na moje życie. Chcę sobie pomóc. A nawet jeśli to fanaberia, zwykłam żartować, ze prawdziwa księżniczka takowe mieć musi ;)
Ciepło pozdrawiam.
W komentarzu, który gdzieś przepadł, opisałam swoje relacje z przeszłości. Między innymi z rodzeństwem, które starsze ode mnie nie liczyło się z moim zdaniem. Moja siostra przez lata mnie wykorzystywała, a na końcu bardzo skrzywdziła. Długo nie mogłam zrozumieć, jak mogła się tak okropnie zachować, ale to traumatyczne doświadczenie było początkiem mojej przemiany. Przestałam być grzeczną Basią i wreszcie zadałam o siebie. Widzę, że Ty jesteś na najlepszej drodze, żeby właściwie ustawić proporcje - Twoje dobro
Usuńa oczekiwania innych. Masz prawo być dokładnie taka jak chcesz, a jak się komuś nie podobasz, to jego problem. Trzymam za Ciebie kciuki. To tyle w skrócie, bo pisanie na telefonie jest wkurzające. 🙂
Jestem dzisiaj w tak podłym nastroju, że nie odpiszę porządnie na Twój komentarz, zwłaszcza, że relacje to sprawa naprawdę złożona. Ja zawsze byłam inna od rodzeństwa, ale w dorosłym życiu chyba trochę zamietliśmy to pod dywan. Otwartych konfliktów nie było, pomagamy sobie, gdy zachodzi potrzeba. Ale to przytoczone zdarzenie bardzo mnie zabolało. Poczułam się oceniona i umniejszona, a jakaś dawna część mnie chyba jeszcze trochę w te oceny wierzy - bo przecież inaczej by nie zabolało.
UsuńCo prawda nie byłam na psychoterapii, ale nie ominęłam żadnego wartościowego artykułu z tej dziedziny, i często mi w życiu pomogły, nawet mam je zebrane w teczce 🙂 Pozdrowionka🙋🏻♀️
OdpowiedzUsuńMam podobnie, Basiu. Dużo czytam i korzystam z tej wyczytanej wiedzy.
OdpowiedzUsuńNa terapię kiedyś trafiłam niemal przypadkiem i trwała ona rok. Miałam szczęście spotkać bardzo, moim zdaniem dobrą, odpowiadającą mi panią psycholog. Wiele się od niej nauczyłam.