środa, 18 grudnia 2024

Od Pati

 PATI GARG

Marta, to, co opisujesz, jest bardzo zrozumiałe. Twoja wewnętrzna dziewczynka, która buntuje się i nie chce działać, pokazuje Ci ważny kawałek swojej historii. W dzieciństwie działanie było dla niej związane z przemocą, krytyką, krzykiem – więc naturalnie teraz kojarzy to z czymś bolesnym i niebezpiecznym. Jej opór to sposób, w jaki próbuje się ochronić.

Możesz spróbować podejść do niej z czułością i zrozumieniem, nie walcząc z jej buntem, ale uznając go. Zapytaj ją: „Czego potrzebujesz, abyś mogła poczuć się bezpieczna, kiedy działamy?” Może potrzebuje więcej łagodności, więcej przerw, mniej presji? Może chciałaby usłyszeć, że teraz jest już bezpiecznie, że nikt jej nie oceni i że ma Twoje wsparcie, niezależnie od efektów?

Pomyśl o tym, jak możesz wprowadzić element zabawy, lekkości lub nagrody do tego, co masz do zrobienia. Warto też małymi krokami odbudowywać jej zaufanie do działania – zacznijcie od małych, prostych zadań, które sprawiają, że obie poczujecie się dobrze, i celebrujcie każdy, nawet najmniejszy krok.

To co ważne, to że Twoja dziewczynka potrzebuje czułego przewodnictwa, a nie przymusu. Możesz mówić do niej: „Robimy to razem. Jestem przy Tobie. Zaczniemy powoli, a potem odpoczniemy, bo dbam o Ciebie.” Z czasem ta łagodność pomoże jej poczuć, że działanie może być czymś bezpiecznym i wspierającym.

Ściskam Cię ciepło i trzymam kciuki za piękne rozwijanie Waszej relacji,
Pati



Pati, jestem Ci bardzo wdzięczna za tę odpowiedź.
Intuicyjnie przeczuwałam i wdrażam to, o czym piszesz. Pojawiają się pierwsze przebłyski zmian.
Upewniasz mnie, że to dobry kierunek, i wzmacniasz mnie.
Dziękuję z całego serca.




Ten aspekt pracy z Pati uwielbiam: nie ma u niej tak powszechnego przymusu, drylu, rozkazujących i kategorycznych tonów. Jest łagodność, empatia i zrozumienie, tak bardzo mi potrzebne. Jest to, o czym sama wspomniała: przewodnictwo zamiast przymusu. Tego drugiego miałam w życiu nadmiar.
Dla mnie retoryka spod hasła: "Ni ma, że boli! Zasuwaj, zasuwaj, zasuwaj, jeśli chcesz coś osiagnąć!" jest zupełnie nieskuteczna.



2 komentarze:

  1. Wow! Cieszę się, że znalazłam ten wpis. Chyba wiesz, że mam hopla na punkcie pracy z Wewnętrznym Dzieckiem, bo to jest coś, co mi uratowało życie, bez metafory, dosłownie... Odstawiłam antydepresanty po 20 latach,
    w relacji z mężem niesamowita poprawa ( a szykował się rozwód), czuję się lekko, radośnie, z ciekawością czekam na następny dzień i w codziennych obowiązkach też wielka poprawa, w tym sensie, że mnie nie nudzą. Robię, bo trzeba i już, a nie marudzę jak kiedyś. Całkiem inaczej teraz się zabieram za rzeczy, których nie lubiłam. To się poprzestawiało całkiem samo, jak zaczęłam sobie czyli swojemu DW dawać uwagę, cierpliwość i empatię.
    Cieszę się, że w to weszłaś i trzymam kciuki. Brawo Ty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Czuję, że i mnie to pomaga, że to właściwy trop. A błądziłam latami, co zapewne znasz.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń