Ostatni odcinek był o tym, jak wspierać siebie, gdy odzywa się w nas presja, krytycyzm wobec siebie itp. Dużo było o tym, że my, kobiety (zwłaszcza kobiety, bo przecież nie tylko) czujemy przymus bycia perfekcyjnymi, idealnymi, aby zasłużyć na akceptację, uznanie, miłość. Najczęściej to podobno "posag" z dzieciństwa.
Moja wewnętrzna mała dziewczynka zachowuje się nieco odmiennie. „Poszło” u niej w bunt i przekorę. Prokrastynuje i ociąga się, najchętniej nie robiłaby nic, nie znosi musieć. Jak ją wspierać, kiedy jednak zachodzi potrzeba, by działać, wypełniać obowiązki albo zwyczajnie dbać o swoje ważne sprawy?
Moim problemem nie jest to, że zapominam zrobić siku, bo tak intensywnie „muszę” pracować. Moja mała bardzo niechętnie bierze się do pracy, bo kojarzy się jej to z przemocą, krzykiem, naganą, niezadowoleniem z jej pracy.
Jak mogę siebie wesprzeć?
PATI GARG
Marta, to, co opisujesz, jest bardzo zrozumiałe. Twoja wewnętrzna dziewczynka, która buntuje się i nie chce działać, pokazuje Ci ważny kawałek swojej historii. W dzieciństwie działanie było dla niej związane z przemocą, krytyką, krzykiem – więc naturalnie teraz kojarzy to z czymś bolesnym i niebezpiecznym. Jej opór to sposób, w jaki próbuje się ochronić.
Możesz spróbować podejść do niej z czułością i zrozumieniem, nie walcząc z jej buntem, ale uznając go. Zapytaj ją: „Czego potrzebujesz, abyś mogła poczuć się bezpieczna, kiedy działamy?” Może potrzebuje więcej łagodności, więcej przerw, mniej presji? Może chciałaby usłyszeć, że teraz jest już bezpiecznie, że nikt jej nie oceni i że ma Twoje wsparcie, niezależnie od efektów?
Pomyśl o tym, jak możesz wprowadzić element zabawy, lekkości lub nagrody do tego, co masz do zrobienia. Warto też małymi krokami odbudowywać jej zaufanie do działania – zacznijcie od małych, prostych zadań, które sprawiają, że obie poczujecie się dobrze, i celebrujcie każdy, nawet najmniejszy krok.
To co ważne, to że Twoja dziewczynka potrzebuje czułego przewodnictwa, a nie przymusu. Możesz mówić do niej: „Robimy to razem. Jestem przy Tobie. Zaczniemy powoli, a potem odpoczniemy, bo dbam o Ciebie.” Z czasem ta łagodność pomoże jej poczuć, że działanie może być czymś bezpiecznym i wspierającym.
Ściskam Cię ciepło i trzymam kciuki za piękne rozwijanie Waszej relacji,
Pati
Pati, jestem Ci bardzo wdzięczna za tę odpowiedź.
Intuicyjnie przeczuwałam i wdrażam to, o czym piszesz. Pojawiają się pierwsze przebłyski zmian.
Upewniasz mnie, że to dobry kierunek, i wzmacniasz mnie.
Dziękuję z całego serca.
Dla mnie retoryka spod hasła: "Ni ma, że boli! Zasuwaj, zasuwaj, zasuwaj, jeśli chcesz coś osiagnąć!" jest zupełnie nieskuteczna.
Wow! Cieszę się, że znalazłam ten wpis. Chyba wiesz, że mam hopla na punkcie pracy z Wewnętrznym Dzieckiem, bo to jest coś, co mi uratowało życie, bez metafory, dosłownie... Odstawiłam antydepresanty po 20 latach,
OdpowiedzUsuńw relacji z mężem niesamowita poprawa ( a szykował się rozwód), czuję się lekko, radośnie, z ciekawością czekam na następny dzień i w codziennych obowiązkach też wielka poprawa, w tym sensie, że mnie nie nudzą. Robię, bo trzeba i już, a nie marudzę jak kiedyś. Całkiem inaczej teraz się zabieram za rzeczy, których nie lubiłam. To się poprzestawiało całkiem samo, jak zaczęłam sobie czyli swojemu DW dawać uwagę, cierpliwość i empatię.
Cieszę się, że w to weszłaś i trzymam kciuki. Brawo Ty! :)
Dziękuję. Czuję, że i mnie to pomaga, że to właściwy trop. A błądziłam latami, co zapewne znasz.
UsuńPozdrawiam ciepło.