Antonina Krzysztoń jest mi podobnie duchowo bliska jak Pati. Muzycznie - najulubieńsza.
Tę piosenkę dedykuję temu, który już ćwierć wieku jest ze mną "tylko" duchowo.
Tylko?
Mój Tata wprawdzie jej nie lubił... ale może wybaczy.
Jakie to... wymowne:
Umierała Mama ; nic nie znaczyła pandemia, wojna zaczęta na Ukrainie - jakie było to nieważne!
Umarł Tata w ważną dla Polski rocznicę - jakie to nieważne.
Ot - cały mój stosunek do polityki i rejwachu tego świata.
Są w życiu sprawy ważne i te najważniejsze...
OdpowiedzUsuńDobrze, że twoje choróbsko sobie poszło, potrafi to człowieka wymęczyć. Też jestem do niczego, jak nie jedno mnie nęka, to drugie, teraz żołądek, tym razem sama się zaprawiłam, pomału odkręcam, powoli to idzie. Pozdrawiam ❤️
Choróbsko już w defensywie, ale jeszcze pokazuje, co potrafi. W środku dnia zdarza się takie pulsowanie pod czaszką, że muszę się na dłuższą chwilę połozyć do łóżka. Ale jutro koniec laby, chyba, że mi lekarz przedłuży zwolnienie. Idę na wizytę, ale rano zgłoszę, że mogę spóźnić się do pracy, o ile przyjdę w ogóle.
UsuńKuruj się, Basiu, i wracaj do zdrowia.
Byłaś taka młodziutka, kiedy Twój tata umarł, dosłownie na progu dorosłego życia. Co do clou tematu - właśnie o tym dwa dni temu rozmawiałam z młodszym synem - że bardziej interesuje mnie jego grypa, niż to, że w Afryce umarlo 50 osób.
OdpowiedzUsuńNie mam poczucia, że jakoś wielce wpływam na losy świata, ale jestem przekonana, że właśnie od własnego podwórka wszystko się zaczyna. Więc tak: ważniejsza jest dla mnie grypa syna czy kłopoty sąsiadki niż wielkie a odległe wydarzenia.
UsuńZawsze najważniejsze jest to, co realnie dzieje się u nas samych.
OdpowiedzUsuńJasne.
UsuńPozdrawiam, Moniko :)