piątek, 24 maja 2019

Dzień świra - wnioski po faktach.

Aż mi głupio...
Wczorajszy post po prostu MUSIAŁ powstać. Nie wytrzymuję czasami ze sobą i swoimi zwariowanymi nastrojami. Gdzieś muszę się uzewnętrznić, żeby nie zwariować. Żeby nabrać dystansu, uzyskać odrobinę życzliwości i wsparcia. W realu rzadko spotykam się ze zrozumieniem. Ludzie raz, drugi może posłuchają, ale nie są w stanie poczuć tego, co czuję ja, Nie są w stanie pojąć, jak funkcjonuje nie całkiem zdrowy człowiek, okazują zdziwienie, nierzadko zniecierpliwienie, w dobrej wierze prawią kazania, które tylko pogarszają mi samopoczucie i już wystarczająco skutecznie pogorszoną nim samoocenę.

W wirtualu kto chce, poczyta, kto nie chce, pominie. Nawet jeśli postuka się w głowę i uzna mnie za wariatkę, tak mocno mnie to nie dotyka. Wolę tutaj się poskarżyć niż zawracać głowę znajomym. Kiedyś mniej trzymałam na wodzy te swoje huśtawki, dziś jedynie najbliższa przyjaciółka jest na bieżąco z moimi emocjami, ale doskonale sobie ze mną radzi, ma dystans i trzeźwe spojrzenie. Po prostu dobrze mnie zna, w dodatku dziwnym zbiegiem okoliczności też choruje przewlekle, więc się rozumiemy. Ona wie, że gdy zaczynam swoje katastroficzne lamenty, należy mnie po prostu wysłuchać i zrozumieć - niczego więcej nie oczekuję.
Gdy byłam młodsza i mniej świadoma siebie, emocje mną miotały, nie zauważałam przyczyn w sobie. Potem, w wyniku pracy nad sobą nauczyłam się trzymać w ryzach swoje "jazdy", jak mawia młodzież. Zdarzają się jednak ostatnio tak silne, że dochodzi do takich historii jak ta wczorajsza totalna rozsypka.
Są "sprzyjające" okoliczności: pogoda, silne i trudne przeżycia ostatnich miesięcy, stan zdrowia, a także... hormony.
To, co czytałam na temat tzw. PMS-ów w różnych źródłach zakrawało niekiedy na chorobę psychiczną. Kobiety doświadczające tych stanów uskarżały się na płaczliwość, nerwowość, drażliwość. Szczerze mówiąc zdarzało mi się sądzić, że to poszukiwanie łatwego alibi dla swoich histerii i folgowania sobie. Myślałam sobie, że to niemożliwe, aby tak miotać mogła rozumną osobą matka-natura. A jednak...
Zwróciła mi na to uwagę przyjaciółka właśnie: "Marta, założę się że jesteś 'przed'. Ostatnio też tak miałaś i wcześniej też. Zobaczy, że ci za chwilę przejdzie".
No i rzeczywiście. Dziś już jestem normalna i zrównoważona. I nawet podobają mi się świerki posiwiałe w deszczu :)
Wniosek: nie do psychiatry mi trzeba tylko do całkiem innego specjalisty. Po czterdziestce hormony już mają prawo "świrować", zwłaszcza gdy się zażywa lek na bazie hormonów (encorton na Sjogrena - biorę już ponad dwa miesiące).
I wniosek drugi: nie pamikować, moja Marto. Pozwolić sobie na "lenia" i nie mieć do siebie pretensji, bo organizm wie, co robi i zgłasza swoje potrzeby. Trzeba go słuchać. Lenistwo przejdzie za dzień lub trzy, a w krytycznej sytuacji zawsze można o umycie naczyń poprosić syna (względnie - odpowiednio zaszantażować ;) )
Ale żeby aż tak świrować jak wczoraj - doprawdy jestem pod wrażeniem.

2 komentarze:

  1. Chora tarczyca też może powodować obniżenie nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam dokładnie, kiedy ostatnio badałam hormony tarczycy, ale było to w przeciągu bieżącego roku i wyniki nie odbiegały od normy.
      Szczerze mówiąc, jak pomyślę o tym lataniu po lekarzach, kolejkach w przychodniach, zwalnianiu się z pracy i krzywych spojrzeniach koleżanek, to mi się wszystko w środku wywraca. Bleee!
      Przez wiele lat olewałam swoją pierwszą chorobę, choć należy do poważnych. Szczęściem nie dawała większych dolegliwości, a problemy z emocjami czy zmęczeniem uważałam za swój "urok" po prostu i jakoś sobie z nimi dawałam radę. Młoda byłam i niefrasobliwa. Druga choroba już nie jest dla mnie taka łaskawa, daje o sobie znać... i może powinnam jej za to podziękować? Katarzyna Miller, której kolejną książkę właśnie czytam, pisze, że organizm daje nam sygnały, których nie powinniśmy lekceważyć.Przytacza przykład kobiety, która w porę zdiagnozowała poważną chorobę, zmieniła swoje nawyki i sposób funkcjonowania, co nie tylko uratowało jej życie, ale przyniosło pozytywne zmiany w nim.

      Usuń