niedziela, 26 maja 2019

Uroki

Ze wsi jestem, co niekiedy z dumą podkreślam, ale prawdą jest, że "wieśniak" ze mnie połowiczny. Wielu wiejskich spraw nie znam, bo moja wieś nie była typową wsią, był to PGR. Nie mieliśmy gospodarki z prawdziwego zdarzenia. Ot, działeczka przy domu, poletko z ziemniakami, a drugie z burakami cukrowymi, w chlewiku świnka i trochę drobiu. Pomagało się rodzicom, ale byłam jeszcze dzieckiem, które miało sie uczyć i miało prawo do beztroskiej zabawy.
Otóż ja, wieśniak od siedmiu boleści nie miałam pojęcia, że szczypiorek-siedmiolatka tak pięknie kwitnie! Ma śliczne fioletowe kwiaty, na których dziś rano dostrzegłam dwa motyle. Jaka szkoda, że nie zdążyłam ich sfotografować.
Wrastam w to swoje miejsce na ziemi i zżywam się z jego urokami. Na przykład takim, że w pogodne noce wspaniale widać stąd gwiazdy nad głową. Nasze podwórze oświetlone jest przez tzw. fotokomórki (chyba, bo słabo się znam na elektryce) z czujnikiem ruchu. Włączają się samoczynnie, gdy przechodzę w pobliżu, aby za chwilę zgasnąć i wtedy zapada ciemność. Mój brat, wielbiciel astronomii i teleskopowych obserwacji od razu zwrócił na to uwagę.
Na przykład takim, że przez niskie okno swobodnie kursuje mój kot. Właśnie wrócił z nocnej włóczęgi i mogę pogłaskać jego zmoczone mżawką futerko.
Że tylko wyszłam wczoraj za próg, a już sąsiad-sześciolatek witał się ze mną i pytał, czy robię w domu porządki, bo właśnie trzepałam przed domem dywanik.
Że wróciłam wczoraj od bratowej późnym wieczorem i całą sobą czułam: wracam DO SIEBIE.

2 komentarze:

  1. Też pochodzę ze wsi, ale nie była to wieś rolnicza, wszyscy jej mieszkańcy pracowali w pobliskim mieście powiatowym.
    Pamiętam, jak wieczorami wpatrywałam się niebo i widziałam wszystkie dostępne na naszej półkuli gwiazdozbiory. Teraz przed snem wychodzę na balkon i widzę jedynie Wenus.
    Nawet w sierpniu, gdy "spadają" gwiazdy, ledwo mogę odnaleźć gwiazdozbiór Kasjopei, bo ma charakterystyczny kształt.
    Początkiem sierpnia przygotuj sobie życzenia i szukaj "spadających" gwiazd, które są jedynie rozbłyskiem i trudno wymyślić wtedy życzenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnajdywać Kasjopeę i Mały Wóz nauczył mnie kiedyś pewien miły znajomy z wakacji. Miałam wtedy 19 lat, leżeliśmy na deskach molo nad pewnym jeziorem i kolega wskazywał mi gwiazdy. Ach, jak było romantycznie! :) Rozpoznaję jeszcze Oriona.
    Natomiast od spadających gwiazd za każdym razem mam jedno, ale sprytne życzenie: spełnienia wszystkich życzeń! :D
    Czytałam kiedyś u Kolberga o pięknym zwyczaju w którymś z regionów Polski. Według tego wierzenia spadające gwiazdy są to dusze zmarłych, nieochrzczonych dzieci. Gdy się takową widziało, należało wypowiedzieć: "W imię ojca i syna, ja ciebie chrzczę. Jeżeliś dziewczynka, na imię daję ci Marysia, a jeśli chłopiec - Jan".
    Eeeech, czy wiesz, że przywołałaś wspomnienia? Może o tym napiszę, bo nostalgiczne i sentymentalne nastroje ostatnio często mnie nawiedzają.

    OdpowiedzUsuń