niedziela, 19 maja 2019

Oprócz błękitnego nieba...

Miałam dzisiaj miły, pozytywny dzień. Nic się wielkiego nie działo, ale do szczęścia wystarczyło mi, że prawie cały dzień spędziłam na tyłach swojego domu, popijając herbatkę, ciesząc się słońcem i świeżym powietrzem. Uwielbiam spedzac czas na zewnątrz mieszkania, gdy tylko pogoda na to pozwala.
Nie wiem, od czego to zależy, ale w mojej chorobie zdarza mi się wypić lampkę wina czy piwo i zupełnie dobrze to znieść, gdy kiedy indziej nawet po niewielkiej porcji alkoholu nogi pokrywają mi się krwawymi wybroczynami. Już się do nich przyzwyczaiłam, ale efekt wczorajszego zupełnie niewinnego piwka jest dość przerażający. Całe podudzie, a nawet część uda w czerwone kropki, miejscami zlewające się w czerwone plamy. Na dotatek trochę to boli. Tym razem zaatakowane mam obie nogi, choć prawa, która jest bardziej do wybroczyn skłonna, wygląda gorzej.
Niestety, w tym stanie wolałam zrezygnować dzisiaj z rowerowej przejażdżki. Byłam z tego powodu rano zła i rozżalona. Trzeba było jednak zająć się obiadem, drobnymi domowymi sprawami i te czynności sprawiły, że zapomniałam o smutkach. Po obiedzie wyszłam (przez okno salonu :) ) z kawą za dom, wzięłam ze sobą podręcznik Misia do chemii i w asyście słoneczka oraz ożywczego wiaterku wbijałam sobie do głowy tajniki wiązań międzyatomowych: kowalencyjnych, spolaryzowanych oraz jonowych. Chcąc pomóc synowi w lekcjach, musiałam sama coś z nich pojąć. Miałam sporą frajdę z rozwiązywania chemicznych łamigłówek, dociekania przyczyn, skutków i mechanizmów zjawisk.
Mogę dziś zaśpiewać z Markiem Jackowskim; "Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba"... do szczęścia :)

9 komentarzy:

  1. Ja też rzadko piję alkohol. Stanowczo częściej przesiaduję z kawusią, a poranne picie kawy w łóżku to już rytuał. Codziennie mam budzić ustawiony na 5:40, by móc odbyć swoją celebrę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O piątej? Podziwiam! Ja sypiam do ostatniej chwili, za to jestem rasowym nocnym markiem. Czasami jednak zdarza się wybudzić z rana i bardzo takie poranki lubię. Dziś zbudził mnie śpiew ptaków około czwartej rano. Z odrobiną zgrozy odkryłam, że wieczorem nie zamknęłam okna, a mieszkam na niziutkim parterze. Mógłby wejść, kto tylko miałby ochotę. I wynieść, co się żywnie podoba, bo sen zwykle mam mocny.

      Usuń
  2. Właśnie jedną kawkę wypiłam przeglądając internety, czas na powtórkę :) Dziś obudziłam się wyspana po czwartej, porobiłam robotę z biura i mam czas dla siebie zanim chłopcy wstaną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Też jestem zadowolona, gdy mi się to zdarzy.

      Usuń
  3. Skoro alkohol Ci szkodzi, to całkowicie z niego zrezygnuj. Moja przyjaciółka po wypiciu lampki wina miała cały dekolt w czerwonych wybroczynach.
    Ja jestem zaprzysiężoną abstynentką i jest mi z tym bardzo dobrze.
    Nie wiem, komu do szczęścia potrzebna jest tak skomplikowana wiedza z chemii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja w ogóle jestem pełna podziwu dla możliwości młodych umysłów (w tym swojego własnego dawniej), gdy widzę ten ogrom wiedzy wtłaczany przez podręczniki szkolne. Podobało mi się to, co pisałaś o fińskiej szkole. Ważniejsze od mechanicznego wkuwania jest umieć myśleć, poszukiwać, sięgać po potrzebną wiedzę.
      Co do związku alkoholu z wybroczynami, nie byłam pewna, ale po kilku razach jednak wiążę przyczyny i skutki. Aczkolwiek nie po każdym kontakcie z "procentami" miewam te przypadłości. Trzeba uważać, a tak lubię czasem kubeczek grzanego wina wypić albo piwko Reds, którym właśnie w sobotę się uraczyłam. Miałam ochotę na odrobinę przyjemności. Na szczęście są w życiu jeszcze inne przyjemne rzeczy.

      Usuń
    2. Jestem przerażona materiałem, jakiego dzieci muszą nauczyć się w podstawówce, przecież ta wiedza nie jest im do niczego potrzebna. Fińskie szkoły to rewelacja, a nauka w nich to sama przyjemność.
      Grzańca z byle jakiego wina robiłyśmy z koleżankami w akademiku we Wrocławiu i smakował wyśmienicie. Mój mąż lubi piwo i co jakiś czas kupuje kilka butelek, które starczą mu na długo. Poza tym co roku robi wino z własnych porzeczek i aronii, które rozdaje rodzinie i znajomym.
      Picie alkoholu nie jest niczym złym, tylko trzeba móc go pić.

      Usuń